Archiwum 25 października 2005


paź 25 2005 Syndrom grubej dziewczyny.
Komentarze: 15

Czasem trudno mi tu być, tu czyli w tym świecie, pełnym stereotypów, wykreowanych ideałów. W każdym słowie padanym w moja stronę, widzę jakiś sarkazm, czasem ironię.. trudno mi, o wiele trudniej niż normlanej dziewczynie.

Myślałam, że jak będę mieć kogoś, poradze sobie ze sobą, z tym co mnie od lat męczy, ale to nie takie proste. Ostatnio jak radziłam sobie z tym, to miałam cel, robiłam to bo kogos darzyłam wielkim uczuciem, chciałam żeby on to docenił, chciałam być z nim, karmiłam się miłością, a nie jedzeniem.. jedna sekunda myśli o nim wystarczały mi żebym była pełna energi, by ją jakoś pozytecznie wykorzystać..
Po tym jak mnie odepchnął.. jak powiedział coś co mnie mocno zraniło, znów powróciłam do tamtej siebie...niepewnej, skromnej, bojącej się ludzi.. myślałam, że jak ktos znów się mną zainteresuje, to mnie zmotywuje do działania..
Się chyba przeliczyłam trochę, bo chciałabym się zmienić, ale chyba jeszcze rana po ostatnim razie nie zniknęła, nie dość że z uczuciami mam kłopoty, to ze sobą fizycznie również. Dlaczego pstryknięcie palców nie wystarczy by pozbyć się felerów, ktore w nas są?
Nienawidzę siebie, nigdy siebie nienawidzilam. Za to jak wyglądam, za to jaka jestem w środku przez to, za to że nie jestem w niczym do perfekcji dobra. We wszystkim przecietną, niedoskonała..
I powróciłam do tego co było z przed półtorej roku..
Powróciłam do punktu wyjścia, może troche odmieniona, bardziej odważna.. ale i zepsuta, potargana, i jak zawsze brzydka i wyróżniająca się z tłumu.. pomimo niechcenia tego..
Znów słaba... :(

ambiwalencja : :