wrz 16 2005

Czasem tak sobie myślę... (cz.I)


Komentarze: 8

Wiadomo, każdy z nas jest inny. Inaczej postrzegamy świat. Każde uczucie jest inaczej dla nas ważne, inaczej odbierane. Dla każdego, co innego jest ważne. Co innego kieruje nami w życiu. Dla jednych jest to praca, dla drugich rodzina, dla trzecich przeżywane przygody.. a jeszcze dla innych jest to miłość.. i uczucia z nim związane.

Ja jestem jeszcze bardziej inna od tych innych. Jestem INSZA od zwykłych czy niezwykłych, poplątanych czy też prostych ludzi. Zawsze się za taką uważałam. Ale też nie jestem jakąś tam wyjątkowa.. oj nie.. co to, to nie ja, chociaż może dla kogoś kiedyś tam będę.. tą wyjątkową.. Wystarczy mi tylko jedna osoba.. jeden mężczyzna, który pokocha mnie za to jaka jestem, za moje zalety jak i wady..

Ania ciągle powtarza "Szanuje się za zalety, ale kocha za wady" No i ja takiego mężczyzny potrzebuję.. ale nie o tym chciałam.

Każdy pragnie szczęścia. Dla każdego jest to, co innego. Dla jednych są to pieniądze, którymi wyżywią rodzinę, dla drugich wyjazd na Majorkę, jeszcze inni będą szczęśliwy, jak bedą mieć kochającą rodzinę. I dobrze niech tak jest.. w końcu jak by dla każdego szczęście było tylko jednym , to co to by był za świat? Szczęście jest pojęciem względnym!!

Dla mnie natomiast szczęściem jest miłość, ta prawdziwa, nie koniecznie jedna jedyna.. ale musi być odwzajemniona. Zawsze kieruje się tylko tym w życiu, szukam jej wszędzie, w każdym napotkanym mężczyźnie.
Potencjalny chłopak z ulicy, z klasy, z czatu.. Chłopak, który chociaż raz na mnie spojrzał.. zawsze w mojej głowie pojawiało się pytanie "może to ten?" Niestety, do takiego stanu doprowadziła mnie samotność, a także to jak w młodości byłam traktowana, nie tylko przez rówieśników czy inne dzieciaki, ale i przez rodzinę.

Teraz dużo się zmieniło..
Zobaczyłam, że krok po kroku się zmieniam. Wciągu roku czy dwóch, nauczyłam się rozmawiać z ludźmi, stałam się bardziej otwarta, przez to nabieram pewności siebie.. nie do końca ją zdobyłam.. ale już po woli do niej dążę. Teraz nauczyć się tylko silnej woli.. a to co tak bardzo szukam, i to czego tak bardzo pragnę, będzie łatwiejsze dla mnie do zdobycia. Skomplikowane? Dla mnie nie.. Bo ja rozumiem siebie. Nie potrafię może o tym tak pisać.. ale ważne, że rozumiem samą siebie. Bo wiele ludzi nawet samych siebie nie rozumie.

Ja wiem, czego chcę od życia, co powinnam robić żeby mieć to, co chcę. Ale chodzi o to, że jeszcze nie jestem gotowa na to żeby to wszystko mieć. Krok po kroku dojdę do celu.
Nie można wszystkiego mieć od razu.. ja bym chciała no ale, niestety nie zmieni się wszystkiego za jednym pstryknięciem palcami! Chociaż było by łatwiej nie?, Niestety nikt nie mówił, że będzie łatwo..

A tak właściwie, to ludzie sobie wszystko komplikują.. Było by łatwo.. gdy by nie to co jest dookoła.. jak by nie było takich różnorodnych zdań, zasad, które czasem są absurdalne.. to było by łatwo.. ale nie było by przy tym takiej zabawy. hehe..

Zapytałam się dzisiaj Dominika czy boi się śmierci.
Odpowiedział: nie.
Jeśli zapytacie się swojej połówki czy boi się śmierci i odpowie, że tak, to znaczy, że ma, po co żyć.. i może właśnie jesteście to wy?.
Ja też się nie boję śmierci tak jak Dominik. Choć mam kochającą rodzinę, wspaniałych przyjaciół i znajomych, teraz nawet jestem w związku (wolnym no, ale związku buehehe) :D.. Ale jak już pisałam na początku, ja kieruję się w życiu miłością.. Miłością do mężczyzny, i jak zacznę się bać śmierci to będzie znaczyć, że odnalazłam moje szczęście.. Odnalazłam moją miłość.. swoją drugą połówkę.

Ciekawe tylko, kiedy?

 Ta notka przedstawia moją wizję życia. Jeśli się z nią nie zgadzasz, nie obchodzi mnie to.. ja jestem inna.. i taka pozostanę. :) nie jest to pełna wersja notki.. ciąg dalszy kiedyś napiszę.. bo za dużo w tej notce dziur.

PS: i nie zadawajcie mi tego pytania: "Skoro kierujesz się w życiu miłością, dlaczego jesteś z Dominikiem, do którego nic nie czujesz?" Jeszcze do końca nie znam odpowiedzi na to pytanie.. a może znam, tylko nie potrafię tego wam wyjaśnić słowami. Muszę się zastanowić jak to napisać.
Cdn. kiedyś tam;)

ambiwalencja : :
16 września 2005, 18:18
Wiem, co masz na myśli.
16 września 2005, 17:55
Początek notki przypomina mi moje ostatnie przemyślenia, tyle, że poszły one w trochę innym kierunku niż Twoje. każdy jest inny, tylko od nas zależy, w jakim podążamy kierunku, nie wolno nam oceniać, uogólniać ani mówić złotych prawd, które dotyczą albo wszystkich albo nikogo... to mówienie sobie \'jestem inna\', to po części takie podbudowanie siebie. skoro każdy jest inny to dlaczego tak wielu z nas lubi się odcinać, wyrywać z szarości, manifestować siebie. inna niż ci inni... Zastanowił mnie jeszcze brak strachu przed Śmiercią. Też się jej nie bałam dopóki los nie pokazał mi, że wszystko jest kruche. wiem, że w obliczu zagrożenia walczyłabym o życie. może nie boimy się samej śmierci ale bólu przed nią. Poza tym masz dobrą cechę, rozwijanie siebie, doskonalenie w pewnych kwestiach. wiesz, jaka chcesz być i starasz się zmieniać i sięgać po szczęście. Ok starczy, bo w ogóle zamiast komenta to dodam tu całą notkę ;) Pozdrawiam
16 września 2005, 12:26
Wszyscy myślimy o tym samym, wszyscy jakby inaczej, ale tak samo szukamy tego samego... A chłodne kalkulacje? Zamierzenia? Plany? Pryskają jak bańka mydlana kiedy \"zaiskrzy\"...
karotka
16 września 2005, 12:21
nie boisz sie zadnej sposord smierci? Czemu? Wogole piekna notka, przeczytalam w calosci. Masz racje- to jest bardzo wazne ze rozumiesz sama siebie i wiesz czego chcesz, mysle ze wrecz jedno z najwazniejszych rzeczy. A co do Dominika, to nie pytam, moze kiedys saam powiesz
cici
16 września 2005, 11:43
skoro ta notka przedstawia Twoja wizje zycia, to nie chce dodawac tutaj komentarza... bo poglady innych powinno sie szanowac, a nie komentowac:)
a tak na marginesie, to nawet z wiekszoscia sie zgadzam:)
Myje-Gary
16 września 2005, 08:29
Na litość boską, po cholerę Wy rozmawiacie o śmierci, nie możecie o czymś innym? A nie pomyślałaś,że on może pomyśleć o Tobie warjatka, jak zadajesz mu takie pytania? Pogadaj,że z nim o wzorkach na męskich slipach, a kostychę zostaw w spokoju =).
Książę
16 września 2005, 08:23
fragment z samotnoscia i szukaniem milosci na kazdym kroku znam z autopsji, tylko inaczej nieco to interpretowalem - jako akt desperacji. teraz wiem, ze to bylo bez sensu, bo nie da sie znalezc milosci na sile. niemniej jednak wiem, ze to co przezylem bylo nieuniknione, bo nikt nie byl w stanie mnie odwiesc od poszukiwan, nawet mowiac ze jestem zalosny... tak bardzo brakowalo mi drugiej osoby... znalazlem ja, a raczej znalezlismy siebie. ale nie na sile - wszystko bylo dzielem przypadku :) albo raczej opatrznosci :)
poza_czasem
16 września 2005, 07:27
A ja się z notką zgadzam.

Dodaj komentarz