wrz 01 2005

Mętlik


Komentarze: 6

Jutro się z nim spotkam.. już dzisiaj mu dużo powiedziałam ale jutro to i tak powtórze..
Robi to co potrafi najlepiej... czyli zwala wine na siebie i wzbudza we mnie wspólczucie..
"To ja nawaliłem, zawsze ja nawalam..."
Pisze mi o tym co robił jak był w dołkach, jak wiedział, że znów coś zepsuł...
Myśli samobójcze, Cięcia nożem po rękach..
On ma problemy ze sobą.. ale nie tylko on ma takie problemy...

Niby chce być ze mną.. ale coś dziwnie.. mam taki mętlik w głowie, że nie wiem co robić, co myśleć..
Bo jutro mam mu odpowiedzieć, jak się spyta czy chce dalej z nim być..
Być z osobą, której nie odpowiada mój wygląd?
Przecież to paradoxalne.. zaprzeczenie same w sobie..
Jeśli mnie nie akceptuje, to nie może ze mną być...

Ja mam za dobre serce.. chciałabym mu pomóc.. wiem co czuje.. tyle razu czułam to samo.. 
Można to naprawić.. tylko, że ja zawsze miałam wsparcie ze strony znajomych czy rodziny..
On znajomych ma mało.. a rodzina go właśnie doprowadziła do takiego stanu w jakim się znajduje..
Powinien chodzić do psychologa, a on by chciał zebym to ja narazie za niego robiła...
Nie potrafię odmówić..
Choć jeszcze nie wiem jaki mam stosunek do niego...

Dodoś (16:31)
przytulisz mnie??
Madzia (16:33)
a co sie stalo ze chcesz zebym cie przytulila?
Dodoś (16:34)
a nie chcesz?
Dodoś (16:34)
tak mnie naszla ochota na to i na buzi
Madzia (16:35)
tak a kiedy indziej ochota ci minie.. i sobie przypomnisz ze mam za duzo felerów w sobie i nie bedziesz chciał mnie przytulić..
Madzia (16:35) j
a ja bede tego potrzebowac
Dodoś (16:36)
czyli nei chcesz?
Madzia (16:37)
chce.. ale
Madzia (16:37)
widzisz..
Madzia (16:40)
ja cie pocieszalam, glaskalam po głowce.. jak byla ta wpadka.. mowilam ze bedzie ok.. nie chcialam zebys sie denerwowal.. oddawalam calą siebie.. nie lubie jak sie smucisz czy cos.. nie lubilam tego.. A jak przyszlo co do czego dowiedzialam się ze mnie oszukales.. i wykorzystales... wiec teraz boje sie ciebie tulic.. dac buzi.. bo nie wiem czy to docenisz.. nie wiem czy znowu mi nie wywiniesz jakiegos swinstwa...
Dodoś (16:40)
:(
Madzia (16:41)
wczoraj tez jak czekales az ojciec z poczty wroci.. tez mowilam ze sie denerwujesz na zapas z tym mandatem. pocieszalam cie..
Madzia (16:41)
i co? i nie doceniales tego..
Madzia (16:42)
dlatego nie dziw sie teraz
Dodoś (16:42)
nom
Madzia (16:42)
ze trudno mi do ciebie pisac.. trudno mi dac buziaka czy odpowiedziec twierdząco na pytanie czy cie przytule
Dodoś (16:43)
ja zawsze musze cos zawalic :(
Madzia (16:43)
ja nie wiem czy ty piszesz szczerze.. moze znów cos ukrywasz.. a ja nie lubie jak ktos przede mną cos ukrywa..
Madzia (16:43)
klamie.. oszukuje...
Madzia (16:44)
tym bardziej ze tyle razy sie pytalam ciebie o to czy chcesz byc ze mną.. o to czy cos jest nie tak.. o to czy cos ci sie we mnie nie podoba.. nic nie powiedziales.. tylko klamales w zywe oczy..
Madzia (16:45)
wiesz jak ja sie teraz czuje?
Dodoś (16:45)
wiem :(
Madzia (16:47)
a pamietasz jak mowiles..
Madzia (16:47)
ze mnie nie zranisz?
Dodoś (16:50)
tak :(
Madzia (16:51)
ja naprawde juz tyle razy bylam raniona.. ze juz sie przyzwyczailam.. ale myslalam ze Ty bedziesz inny..
Dodoś (16:51)
nie wiem po co ja wogole zyje
Madzia (16:51)
a po co ja zyje?
Dodoś (16:52)
to nie twoja wina
Madzia (16:52)
ja jestem tylko tarczą w ktora kazdy lotkami z ostrymi zakończeniami rzuca..
Madzia (16:52)
ty byles i tak teraz na lepszej pozycji bo byles tym rzucającym
Madzia (16:52)
a nie celem..
Madzia (16:53)
dobra jutro o tym pogadamy
Madzia (16:53)
nie chcialam o tym mowic przez gg...
Madzia (16:53)
bo to nie rozmowa na gg...
Dodoś (16:53)
dobrze
Dodoś (16:54)
to wsio moja wina Madziu ;(

ambiwalencja : :
02 września 2005, 22:57
Uciekaj jak najszybciej!
fuckthesystem
02 września 2005, 20:41
wiesz, ja bym chyba dała szansę, nawet więcej niż jedną, ale ja to co innego...każdy przypadek jest inny
01 września 2005, 22:41
Nie tylko Cię wykorzystał, ale wciąż wykorzystuje. Nie pozwól.
kilka_chwil
01 września 2005, 20:36
Uuuu niedobrze, niedobrze... Liczę na to, że jakoś to się ustabilizuje... :*
neila
01 września 2005, 19:34
toxic. uciekaj póki możesz... bo wpędzi Cię w poczucie winy i będziesz się strasznie męczyć. juz się meczysz, a będzie jeszcze gorzej... nie będę opowiadac jaka ty jesteś wspaniała, a on okropny i głupi bo pewnie juz to wiesz (a jak wiesz, to proszę uwierzyć...jesteś wspaniała, serio!):P
01 września 2005, 18:18
robi się toksycznie... on daje od siebie minimum i przy tym wymaga współczucia :> nie wiem co o tym myśleć, to smutne i jednocześnie tak cholernie wkurzające, za każdym razem kiedy ktoś depcze nasze zaufanie... w ogóle kiedy coś nie idzie po naszej myśli. mam nadzieję, że się ułoży...

Dodaj komentarz