maj 29 2005

Nie mogę powstrzymać łez...


Komentarze: 8

Dał sygnał.. tak po prostu.. około 1.15
Zadzwoniłam...
na początku tak jakby dwie obce osoby ze sobą rozmawiały...
Potem .. no właśnie co potem?..

Ja- chcę Ci coś powiedzieć, ale nie powinnam
On- co chcesz mi powiedzieć?
Ja- nic nie ważne
On- no mów, ja chce wiedzieć... mów.. powiedz prosze..
Ja- po prostu serce nie sługa i tyle..
On- aha..
Ja- noo..
On- i co ja mam na to poradzić?
Ja- no nic, przecież nic od Ciebie nie wymagam.. po prostu lubie sobie czasami z Tobą pogadać..

On- przecież mówiłaś, że już tylko kolega i nic więcej
Ja- bo tak myślałam. ale jednak nie..

On- ja bym wolał żebyś się odkochała, żebyś nie cierpiała..
Ja- no też bym tak chciała.. ale nie potrafię.. tak.

On- wiesz, chciałem przyjechać ostatnio do Ciebie na dniach.. tak pogadać jak kolega z koleżanką..
Ja- i co teraz już nie przyjedziesz.. przez to, że Cie tak nie traktuję, jak kolegę?
On- no nie przyjadę..

On- bałem się, właśnie tego.. że jak mnie zobaczysz, że to Ci wszystko powróci
Ja- i co i teraz jak wiesz, że to wcale nie odeszło to co?
On- no nic, inaczej do tego podchodzę..
Ja- i będziesz mnie inaczej traktować??
On- no na pewno nie tak jak wcześniej..
Ja- aha super..

***

Ja- wiesz co.. już lepiej będzie jak nie będę do Ciebie dzwonić..pewnie i tak nie wytrzymam ale spróbuję ..Ty i tak już nie lubisz ze mną rozmawiać..
On- nie wiem..

zrobiło mi się ŹLE!! nigdy tak szybko nie zakończyłam rozmowy..

Ja- dobra kończę papa
On- już tak szybko?
Ja- no dobranoc
On- dobran...

Wyłączyłam się i rozpłakałam.. tak jak nigdy, jeszcze płaczę.. Przecież wiedziałam, że nic z tego nie będzie.. dlaczego sama się łudziłam?? dlaczego się karmiłam nadzieją.. Nie!! ja chyba nie przez to płaczę.. płaczę dlatego, że zabolało.. że już nie chce ze mną rozmawiać w ogóle.. nie chce mnie w swoim życiu.. nie chce.. nie chce... nie chce..

Na początku rozmowy żaliłam mu się.. tak jak to robie na blogu.. że wakacje nie zapowiadają się ekscytująco.. że Ania ma chłopaka.. i przychodzi do mnie tylko jak coś chce.. że nie mam co robić.. nie mam z kim bywać.. że jestem sama.. i dlatego lubie do Niego dzwonić.. komuś się wygadać.. z kimś porozmawiać.. a teraz? teraz jeszcze i Jego zabraknie w moim życiu..
Dziękuję, że byłeś... a teraz zostawie Cię w spokoju.. 
Przepraszam, że narobiłam tyle zamieszania..
Przepraszam, że przeze mnie cierpiałeś.. że nie potrafisz już ufać kobietom -również przeze mnie..
Przepraszam po raz setny, że Cię okłamałam...
Przepraszam, że nie jestem taką jaką sobie wymarzyłeś..
Przepraszam, że narobiłam Tobie nadzieji.. na cudowny związek, a to wszystko okazało się tylko wielkim KŁAMSTWEM..
Przepraszam, że byłam..
Przepraszam że jestem.. i że żyje!!

 

ambiwalencja : :
07 czerwca 2005, 15:18
wiesz tak czytalam Twojego bloga i hmm... ta rozmowa Twoja i Jego to tak jak bym czytala rozmowe moja i Mojego co proawda niby juz przestalo bolec a jednak...
coz..
pozdrawiam cieplutko
Dotyk_Anioła
30 maja 2005, 19:57
Wrrrr... Mógł przyjechać dwa dni temu, ale dzisiaj już nie, bo jednak coś czujesz... Grrrr... Dupek... To teraz bedzie zimny, oschły i suchy... Boli... Będzie boleć, bo nadzieja, nawet ta złudna umiera ostatnia... On powinien przepraszać... Myśli, że jest niewiadomo kim, że może mieć każdą, a rezygnuje z prawdziwego uczucia... Czy on przypadkiem nie ma na imię Kuba? A może te pieprzone samce się znają.. Wrrr... Nie przepraszaj... Oj zrobię coś mu kiedyś, on nie zasługuje na to by być Twoim tygryskiem, ot co!!!
Vilia
29 maja 2005, 13:52
Wiem, że teraz cierpisz i Ci ogromnie współczuje z tego powodu, ale być może kiedyś okaże się, że dobrze, że tak właśnie się stało... widocznie nie byliście sobie przeznaczeni...:-(
29 maja 2005, 13:28
a wiesz co? dobrze, ze tak się stało - może to brutalne, ale prawdziwe. czasem potrzeba nam takiego właśnie kopa, ja tez kiedyś takiego kopa dostałam, i niedługo potem zaczęło się coś co trwa do dziś... też ci tego życzę, nie zadręczaj się, nie przepraszaj, to nie twoja wina przecież. dobrze że ty powiedziałaś, dobrze że on powiedział. teraz będzie już tylko lepiej, uwierz mi!!! :o)
29 maja 2005, 10:56
eh...smutno...nie wiem co mam powiedziec... :( 3maj sie, musisz to jakos przetrzymac!
Książę
29 maja 2005, 09:47
coś mi się widzi, że nie tylko Ty powinnaś przepraszać... i powtórzę: wygląd to niewielka część zaledwie i kiedy dwoje ludzi dobrze się razem czuje, nie zwraca na to takiej uwagi.
29 maja 2005, 09:32
Dobrze to znam.. jest mi znane uczucie z tym związane. Miałem nawet kiedyś podobną sytuację. Podczas rozmowy z nią wieczorem przy jej domu, zapytałem dlaczego nie chce, dlaczego nie chce a jednak cały czas prosi bym przy niej został. Padła odpowiedź taka jak zwykle, ale jako że powiedziała mi to może drugi raz- ja cały czas miałem nadzieję usłyszeć, że może jednak.. ale niestety nie było mi dane. I po poprostu się rozpłakałem.. Jak dziecko, nie miałem na to wpływu. I pewnie większość pomyśli/powie \"dziewczyno daj sobie spokój\", tylko że oni nie czują. Każdy kto tak napisze tak naprawdę nie potrafi się odnaleźć albo po prostu nie chce się odnaleźć w twojej sytuacji, bo wszystcy wiemy jak to boli. Przynajmniej ja wiem, że to nie do opisania i nikt mi nie powie, że jest łatwo. Ja wiem, że jednak stopniowo powinnaś od tego odchodzić i chociaż teraz wydaje ci się to paradoksalne- to im mniej jego w twoim życiu- tym będzie łatwiej. Ona jest w moim życiu nacodz
kaisaa.blog.pl
29 maja 2005, 09:07
walczymy do ostatniej chwili. nadzieja umiera w nas dopiero wtedy,gdy zwyczajnie ktos powie /nie/ ale..tez nie zawsze.ludzimy sie a pozniej boli.zycie? pzdr.!;*

Dodaj komentarz