mar 29 2005

Nie potrafię... nie umiem.. kurde!! :(


Komentarze: 5

Nie wyobrażam sobie, jak by to było, gdy by Go w moim życiu nie było..

Ostatnio wypowiedział (mniej więcej) takie słowa:
"Bo w tedy, na czacie to nie ja miałem być, tylko ktoś inny, ktoś kto by zaakceptował Cię taką jaką jesteś i byś w tym momencie leżała z Nim patrząc sobie w oczka i czułabyś się szczęśliwa"

Chciałam mu wykrzyczeć.. bo rozłościł mnie tymi słowami.. że "nie ma nikogo takiego kto by mógł mi Ciebie kochanie zastąpić. Jesteś jedyny w swoim rodzaju.. rozumiemy sie na wzajem .. ja rozumiem Ciebie.. a Ty mi jesteś potrzebny, nawet tak jak teraz jesteś... Tylko chciałabym, żebyś przyjął tą moją miłość do siebie.. Nie! nie odpychasz jej... ale czuję, że jest Ci to obojętne czy ja coś czuję czy nie.. a to boli...
szkoda.. naprawdę szkoda, że nie możemy być razem.. bo było by wspaniale... pasujemy do siebie.. i dalej uważam, że jesteś tą moją drugą połówką.. Bo przy Tobie czuję się sobą.. bo przy Tobie jest mi cudownie.. nawet gdy łzy z oczu lecą strugami.."

ambiwalencja : :
Dotyk_Anioła
01 kwietnia 2005, 09:03
Tak samo reaguję... Ostatnio przyjaciel powiedział mi, że Kuba nie mógłby byc moją drugą połówką, bo dwie połówki czują do siebie to samo... Ja nadal uważam, że on jest...
31 marca 2005, 07:55
Ja wczoraj zdobyłam się na szczerość... Nie wiem czy mam załować czy też nie. No mam wrażenie, że \"X-owi\" też jest to obojetne, że mogę być lub nie. Powiedziałam, że tęsknie... Odp: \"Ja też nie tesknie, ale chciałbym sie spotkać, pogadać.\" Widzisz to chyba nie są brakujące puzzle naszego życia. Bo czy można robić coś na siłę? Czy można kogoś \"ciągnć za język\" i oczekiwać deklaracji, skoro być może on nie chce nam ich dać. To ich prawo, tak jak nasze ze możemy kochać. Nie wiem może szczera rozmowa pomoże?? W moim przypadku chyba nic nie pomoże, więc ja już nie idę w zaparte:) Jesli bedzie chciał to sie odzezwie:)
o_t_e
29 marca 2005, 20:59
...dlaczego tyulko \"chciałam\"?... ja czekam na \"powiedziałam\"... i dopiero wtedy możesz myśleć co dalej... nie wiś w próżni... bo tracisz cenny czas... swoje życie... a możesz je spędzić szczęsliwa... w tę czy w drugą stronę... walcz o marzenia... obiekt może sie zmienić... ale nie daj sie zatrzymać w drodze ku temu czego tak pragniesz... a to miłość zdaje sie własnie, nieprawdaż?...
ambiwalencja => sensitive_soul
29 marca 2005, 20:28
Myślałam już tak.. chciałam właśnie tak myśleć.. żeby się na niego zdenerwować.. juz na niego zwalałam wine.. jest chyba jedna notka jak pisze że to Jego wina ze jesli mnie nie akceptuje takiej jakiej jestem to nie jest mnie wart.. ale to silniejsze ode mnie.. to uczucie.. ta nadzieje.. ze moze jednak? głupia nadzieja!! ale co ja zrobie ze nie moge o nim zapomnieć? :(
29 marca 2005, 20:22
cholera...czemu to tak nie moze być? w pewnym sesnei wydaje mi sie ze jakoś wiem o co chodzi..ja pomimo tego ze niby juz zapomniałam to i tak codziennie mysle ze chciałabym...mimo ze to co innego to...eh...cholera.no przeciez musi Ci sie jakos ułożyc! wierze,że to juz niedługo.. a nie myślałas nigdy w ten sposób ze moze on jednak nie jest Ciebie wart skoro nie potfari Cie zaakceptowac?

Dodaj komentarz