mar 09 2005

Nieruchoma....


Komentarze: 3

Cały dzień spędziłam nad książkami i zeszytami. Aż kark mnie boli i tyłek od tego siedzenia.
Ale chyba udało mi się pogodzić naukę z myślami o Nim. Wreszcie mogę się skupić na nauce. Szkoda tylko, że ja Go tak bardzo kocham, a Jego przy mnie nie ma.
Dzisiaj nie rozmawialiśmy. Napisał smska, że obudziłam Go sygnałkiem, spał, bo dużo pracy miał dzisiaj. Wiem jak ta Jego praca może wykończyć człowieka! A On choć mówi, że lubi tą pracę, (lepsza ta niż żadna powtarza) to ja uważam, że za bardzo się męczy przy niej.
A ja nie mam pretensji o to, że wcześniej i teraz przez tą pracę mało rozmawia(liś)my, ja po prostu chciałabym, wolałabym i marzę o tym, że po takiej męczącej, wykańczającej pracy On by zamiast do domu przyjechał do mnie, a ja bym zrobiła mu cudowny masażyk, później przytuliłabym się do Niego, On by mnie objoł i byśmy usneli razem...

Dlaczego już nie wierze w marzenia?.. potrafię marzyć... ale nie umiem wierzyć, że kiedyś się spełnią :(

ambiwalencja : :
Dotyk_Anioła
10 marca 2005, 12:57
Ja też marzę... Ale wiem, że moje marzenia są nieralane... Nie spełnią się... A jeśli nawet to tylko przez jeden dzień... To za mało... Zdecydowanie za mało...
10 marca 2005, 09:31
też mam 3310 a esków mam zapisanych tylko 3 więc wątpię by to było za dużo zwłaszcza ż ekiedyś nie miałam zapisanego żadnego a sytuacja z brakiem tekstu wiad. była identyczna. właśnie też tak mam z tymi marzeniami - marzyć tak, ale uwierzyć w nie trudno...
o_t_e
09 marca 2005, 22:21
...trzeba nie tylko wierzyc.. ale i dazyc do ich spelnienia.. a nie tylko snuc... wiec do roboty:)...

Dodaj komentarz