sty 14 2005

Seven..


Komentarze: 5

Hmm nie wiem, od czego zacząć. Mam mieszane uczucia.. Jest dobrze.. Jest o wiele lepiej niż było.. Niż czułam się na początku tygodnia.. Może zacznę od takich mniejszych rzeczy, które jakoś w płynęły na moją psychikę.

Matura z polskiego.. Nie zdałam.. Niestety.. Gdy zobaczyłam ilość procentów uzyskanych na tym egzaminie, myślałam.. Hmm nawet nie wiem, co myślałam. Zawiodłam się na samej sobie. Chyba. Nie wiem, już nic nie wiem. Czułam się mocna z tego przedmiotu, a zrównano mnie z ziemią..  Do tej pory nie dowierzam.. po prostu uważałam że stać mnie na więcej. Na szczęście to była tylko próbna.. Ale hmm.. Nie chce zawieść innych na tej właściwej maturze. Teraz poczułam lekką presję:/ nie wiem.. Czy ja jestem taka głupia czy to moje tzw: "szczęście" daje o sobie znać?

No nic wczoraj jak powiedziałam o tym Jemu, trudno było mi, to mu powiedzieć, bo wiem, że wierzył, że zdam.. Ale kochany jest, zaczął mnie pocieszać.. Nie wiem w pewnym momencie coś we mnie pękło, znów sporo myśli mi się nasunęło.. Zbyt dużo ich w mojej głowie.. łzy poleciały.. Dlaczego ostatnio tak dużo płaczę? Jestem słaba.. Nigdy nie byłam taka słaba.. Zawsze miałam garstkę siły w sobie.. A teraz nie mam jej w ogóle. Może to uczucie do Niego mnie tak zmiękczyło.

Dzisiaj już nie szłam do szkoły, mam już ferie.. Wreszcie chwila odpoczynku.. Chociaż czy na pewno? On miał dzisiaj wolne, więc porozmawialiśmy sobie troszkę przez telefon, a także na gg. No i wszystko było ok.. dopóki nie powiedział mi, że wie jak mam na nazwisko i że zna ulice, na której mieszkam. Hmm Chyba w tym momencie poczułam się troszeczkę podobnie jak On, kiedy mu wyznałam prawdę. Wiem nawet nie powinnam porównywać tych sytuacji.. Ale troszkę się zawiodłam. I teraz znów pełno myśli, kolejne wizje, filmy tworzą mi się w głowie.. i chociaż mówi mi, że nie będzie mnie dalej szukać, że nie przyjedzie, to i tak boję się, bo przecież mówił to samo przed tym jak już poznał mój adres. Niby w tedy się tylko ze mną droczył, żartował denerwując mnie, że przyjedzie na moje osiedle, że poszuka, a jednak robi to naprawdę.. Dlatego boję się. No, ale może mi powinno przejść tylko, może jak się już oswoję z tą myślą, to lęk zniknie. Ale ostatnio narasta i to o wiele bardziej.. Nie wiem, dlaczego.. Czuję się jak by coś wisiało w powietrzu. No, ale było minęło.. nie ma co zatracać się w tym samym.. Idziemy na przód..

Ja mu skłamałam w tak wielu sprawach.. Lecz ostatnio dowiaduję się, że i On także nie był ze mną szczery we wszystkim.. Ale ja Go rozumiem.. Nie, dlatego żeby siebie usprawiedliwić.. Ale dlatego bo jesteśmy podobni.. Naprawdę.. Ostatnio o wiele więcej swoich cech charakteru w Nim widzę niż na samym początku. Teraz czuję, że byłby moim najlepszym przyjacielem.. Choć ja chcę czegoś więcej..

I wiem, że sporo jeszcze przede mną ukrywa.. Wiem, że niektórych rzeczy mi nie mówi.. Lub omija pewne tematy, wiem, bo Go znam.. Wiem, bo czuję to jak się wobec mnie zachowuje.. Tylko nie wiem, dlaczego to robi, może jeszcze boi się mi zaufać.. Może boi się mnie.. a ja bym chciała wiedzieć wszystko co jemu leży na sercu... Może kiedyś nadejdzie taki dzień, że mi będzie mówić wszystko.. Na ten dzień czekam..

A dziś 7 miesięcy:) Kocham Cię mój Skarbie najdroższy bardzo, bardzo.. Pamiętaj o tym..:*

ambiwalencja : :
nobody_important
14 stycznia 2005, 22:41
wrr... jak zwykle nie wiem co napisać. jestem odłaczona od świata. juz nic sobie nie wyobrażam. żyję teraźniejszością. nie chcę marzyć. a Ty z nim będziesz wiem to, tak musi być... matura... hmm... dasz radę. na pewno :)
ambiwalencja => sensitive_soul
14 stycznia 2005, 20:53
ja sie dopiero z nim spotkam jak dokończe swoje postanowienie.. a to troche potrwa.. niestety
14 stycznia 2005, 19:09
człowiek jest najbardzej słaby i silny gdy kocha...moze rzeczywiscie boi Ci sie zaufać? ja nie potrafie ufac w ogóle...a tym bardzej,że go okłamałas...mam nadzeje,że z czasem się ułozy...czy nadla nie czujesz sie na tyle pewna by sie z nim spotkac?
o_t_e
14 stycznia 2005, 16:15
...podobno 7 to szczesliwa liczba... ale ja Ci zycze conajmniej 26:) bo to szczesliwa liczba dla mnie:)...
14 stycznia 2005, 16:09
Gratuluje rocznicy:)

Dodaj komentarz