mar 01 2005

Szczęście moje.. już nadchodzę!!


Komentarze: 8

Trochę się pozmieniało!! I bardzo dobrze!

Pamiętacie tego pana co mi zawrócił w głowie przez ostatnie 8 miesięcy?? Trudno Go zapomnieć.. w końcu każda notka jest o Nim! Ale już koniec, już basta!! skończyło się... a może nie?? może to znowu jakiś wybryk mojej psychiki? Chociaż nie! Za bardzo mi się podoba ten stan, w którym się teraz znajduję, jestem .. wolna?

Od czasu do czasu.. serce zakłuje.. ale to normalne! Wkońcu kocha(m)łam!! Już nie mam zamiaru całych dni spędzać nad myśleniem "Czy warto było?" "Czy może jeszcze kiedyś coś będzie?" "A może Jemu jednak zależy?" Nie, Nie i jeszcze raz Nie!!

Madzia! myśl o przyszłości, myśl o tym co masz zrobić, o tym co może być jeśli się tylko postarasz, nie myśl o tym co było.. nie ma sensu!

Skrzywdził mnie.. dopiero to do mnie doszło.. nie zaprzeczam, ja też Go zraniłam.. ale to oznacza, że już jesteśmy kwita! Teraz mogę podjąć decyzję bez wyrzutów sumienia! Nie mogę się do końca życia obwiniać, Nie wszystko było tu moją winą.  wiele winy On również ponosi.. nie tylko ja!

Teraz już wiem.. Jestem gotowa.. a jak znów będzie próbował.. jak znów moje głupie myśli się wkradną w moją głowę.. to proszę.. niech ktoś mnie palnie czymś twardym!! Nowy etap.. nie patrzę za siebie.. jak będę gotowa.. to powrócę..

A narazie... Dobranoc :)

Ps: Ciekawe czy tak mnie sobie wyobrażaliście (Ten kto zauważył, ten będzie wiedział o co chodzi:P)

ambiwalencja : :
02 marca 2005, 18:50
Hihi, inaczej sobie Ciebie wyobrażałam:) Cieszę się, że humorek się poprawił:) i oby tak już było zawsze!!!:*
Dotyk_Anioła
02 marca 2005, 18:33
Tak... Masz rację... Ale on daje nadzieję, tylko po to, by ją zaraz mi zabrać... Ja pełna oczekiwania, a on milczy... Potem znowu się odezwie... Takie błędne koło... To, że milczy to chyba znaczy, że nie chce palić za sobą mostów, bo może kiedyś zrozumie co stracił (przepraszam, ale mam doła i muszę sobie trochę powlewać...) Niech powie cokolwiek, ale powie... A nie milczy... Bo właśnie to najbardziej boli... Nawiązując do tego co napisałaś... Powiedział \"narazie\" prawda? Czyli teraz nie... A pomyślałaś, że skoro nie teraz, to może później? Mimo wszystko pokazał swoją dojrzałość, bo umnie z Tobą porozmawiać, a nie zachowuje się jak 13sto letni szczeniak! Skoro on kiedyś czuł, to może warto spróbować odnaleźć, rozbudzić w nim ponownie to uczucie? Tak bardzo trudno jest przestać kochać... Więc jeśli było to uczucie prawdziwe, wystarczy je obudzić... Wygląd? A od kiedy on się liczy? To nie tak... Ja też mam kompleksy - ech powiedziałabym, że mnóstw
02 marca 2005, 16:41
=] bardzo mądre to co napisałaś=] tzn.mądre dlatego,że wg mnie to rozsądne i się zgadzam;p mam nadzieje,że takie myślenie już Ci zostanie..=]
02 marca 2005, 09:12
no no no./.. co ja więcej mogę powiedzieć.... tzrzymaj się!
Dotyk_Anioła
02 marca 2005, 09:09
Nie wiem czy umiałabym z nim rozmawiać... Powiedział, że będziemy przyjaciółmi, a teraz nie potrafi odpowiedzieć na smsa... Ale ja próbuję... Nie poddaję się... Ostatnio napisałam mu, że moje uczucie do niego się nie zmieniło, że go kocham, a on to przemilczał... Pogodziłam sie z tym w pewnym sensie, chociaż to on pierwszy powiedział, że kocha... Powiedział, a nie dał szansy tej miłości... Układam sobie wszystko... Wystarczyły dwa urwane sygnały wczoraj wieczorem, aby doprowadzić mnie do łez... Nie umiałabym stanąć naprzeciw niego, patrzeć w jego oczy, a dłonie zaciskać w pięści w kieszeniach kurtki... Nie mogłabym teraz rozmawiać nie przytulając się do niego... Kiedy rozmawiałam z nim na gg zbywała mnie suchymi odpowiedziami \"o co chodzi?\", \"tak\", \"nie\", \"nie wiem\", \"nic\"... Jak z formularza... NAJGORZEJ JEST BYĆ NIKIM DLA OSOBY, KTÓRA DLA CIEBIE JEST WSZYSTKIM... Ja chciałabym rozmawiać, ale on nie szuka ze mną kontaktu... Woli wypytywać o mnie za
Dotyk_Anioła
02 marca 2005, 08:17
Wcale nie dziwna... Ja nie wyobrażałam sobie Ciebie, ale byłam pewna co do koloru włosów :) Nie wiem skąd w Tobie tyle siły... Podziel się ze mną... Bo on wczoraj znowu pojawił się na ułamki sekund w moim życiu... I znowy wszystko zburzył... Ech... Pozdrawiam!
Książę
02 marca 2005, 06:25
hmm... no rzeczywiście jakoś inaczej sobie Ciebie wyobrażałem :) Cieszę się, że nastrój się poprawił. Powodzenia i pozdrawiam.
02 marca 2005, 01:11
Jeszcze przeżyjesz nie jedną miłość jeszcze nie jedno serce skradniesz :) Nie martw się tym życie toczy się dalej.

Dodaj komentarz