cze 18 2005

Dla wytrwałych


Komentarze: 6

Coś zasnąć nie mogę..
Za dużo myślę..
Jakoś zaczęło mi teraz bardzo, bardzo.. a nawet bardziej niż bardzo brakować kogoś..
Jego?
hmm..
Gubię się już w swoich przemyśleniach.. Gubię się w tym wszystkim.. uciekam od tych myśli co dziennie, ale one nie uciekną ode mnie.. muszą same minąć.. zniknąć..
W ostatnich dniach żyję jak by na wysokich obrotach.. cały czas gdzieś wychodzę, czy to na piwko, czy potańczyć.. czy jedynie pogadać ze znajomymi.. 
I wiem, że tak powinno być.. żebym nie myślała.. powinnam się dobrze bawić jak mam tylko okazję.. ale jeśli się odczuwa taką pustkę w środku, to nawet najlepiej zapowiadająca się zabawa nie będzie aż tak fajna...
Powtarzam sobie cały czas, że na to trzeba czasu, ale myślę jeszcze o Nim..
Nie chcę żeby wrócił.. po prostu brak mi tych malutkich znaków, że ktoś jest.. tych sygnałków, czy smsów..
Brakuje tego..
"Tęsknię"
"Myślę o Tobie"

Mam jeszcze w komórce 4 smsy od Niego..
Nie wiem, dlaczego.. ale zawsze przed snem czytam sobie jednego z nich..
9 kwietnia. Godz. 3:10:
"Słodkich snów bejbe moje cudowne.. Dobranoc :*:*:*:*..."
6 słów.. prostych słów.. a mi nawet jedno by wystarczyło.. "Dobranoc" tylko żeby ono było..  nie koniecznie od Niego.. ale od kogoś.. tak żebym wiedziała, że komuś zależy.. że jestem komuś potrzebna..

Postanowiłam już sobie, że w necie nie będę szukać miłości.. czy nawet znajomości JAKOTAKIEJ. Bo nie mam ochoty tłumaczyć się znowu ze zdjęciem.. nie mam ochoty pokazywać, że po mimo wyglądu jestem całkiem normalną osobą.. że nie zarażam.. nie jestem jakoś bardziej ograniczona niż reszta społeczeństwa..
Znalezienie kogoś na realu jest bardziej odpowiednie dla mnie.. przynajmniej ten kto się mną zainteresuje (o ile się taki znajdzie), będzie widział mnie czarno na białym.. i przynajmniej będziemy mogli zająć się innym tematem niż miałby być to mój wygląd.. i jak kto podchodzi do ludzi.. jakie ma poglądy na ten temat (temat wyglądu zewnętrznego).. itp itd..
Tym bardziej nie chcę już poznawać ludzi na necie w sensie - AMOROWYM - gdyż nie mam zamiaru znów przechodzić zawodu miłosnego (przygody, która miała miejsce jedynie w necie).. tak jak to ostatnio miało miejsce..

9 miesięcy.. tyle mniej więcej trwało to co trwało.. On "był ze mną" przez 9 miesięcy 
6 miesięcy On żył w kłamstwie.. 3 miesiące to ja byłam okłamywana..
kolejne 3 miesiące próbowałam zapomnieć..
I tak minął rok.. rok nie wiem czy warty przeżycia.. 
Może mniej bym cierpiała... może gdyby nie On, dałabym na jednej imprezie, swój numer telefonu pewnemu chłopakowi, który o niego prosił..
Może miałabym teraz kogoś..
Może On by miał kogoś..

Z drugiej strony nie żałuję.. mam teraz jakieś doświadczenie.. wiele zrozumiałam..
Ale jeśli ta przygoda była tylko dlatego, żebym zdobyła doświadczenie..? to nie wiem czy to miało jakiś sens..
Wiem, wszystko dzieje się po coś.. w każdym zdarzeniu w naszym życiu jest ukryty sens i powód dlaczego to się stało.. ale to co było.. ten rok.. nie był takim zwykłym rokiem dla mnie.. ale jeśli na tym to ma się skończyć, że ja zapomnę i On zapomni.. i rozejdziemy się innymi drogami.. to by nie miało sensu.. coś jeszcze musi być..

Potrafię rozróżnić miłość od zauroczenia.. to było głębokie uczucie.. Kochałam Go..
W pewnym sensie była to moja pierwsza miłość, w której poczułam przez chwilę, że jest odwzajemniona.. Potraktowałam to poważnie.. bo poważnie się zaczynało.. a niepoważnie zakończyło.. bo w sumie to była bzdura.. kompletna bzdura..
Nie mogę tego pojąć..
Ja Go okłamałam z wyglądem.. a On z uczuciem..
Które kłamstwo jest gorsze?? (pytanie retoryczne ale jak chcecie możecie odpowiedzieć)

Nie wiem.. żałuję, że tak to się skończyło.. że okazał się nie wart mojego uczucia..
Byłam aż tak zaślepiona? nie wierzę.. On musiał się gwałtownie zmienić.. napewno!

"Jak zwykle to ja - wykręcę numer twój 
I powiem ci
- o Tobie piszę znów.
Choć nie ten sam sens.
Imiona też nie.
Lecz nie mogę winić jego, ani jej.
To jednak był błąd i dobrze to wiem
Nie pomogło dodatkowo
Czuję, że nadciąga ten dzień
Gdy wszystko zmieni się
Bałagan tu zostanie, a w nim ja


Nawet mnie nie znasz, ale obiecaj
Poświęcisz jedną chwilę, albo dwie
Kiedy obejmiesz - poczuję siłę
Tak trudno będzie się pożeganć z życiem tym

Nie każdy o tym wie,
Nieszczęścia lubią być
Parami dobierane - tak to jest
Nie jedź nigdzie - to nie czas
Naprawde to zły znak
Minie kilka dni może lęk przestanie trwać
Nadzieje jednak mam
Odzyskać błogi stan
Do wielu łez - nie wiele trzeba mi
Ale to nie mój cel, żeby się ofiarą stać

Posłałam już - więc teraz idę spać

Szkoda, że mina w jakiś sposób uderza w ciebie
Wiemy oboje, że prawda była rozstrojona
Powinnam milczeć, bo kopie sobie głębszy dołek
Czuję się dziwnie śpiewając do innego nieba"
M. Brodka

Te słowa idealnie pokazuję to co teraz odczuwam..
Przynajmniej ja to odczytuję w ten sposób..
 

ambiwalencja : :
ambiwalencja --> Dotyk_Anioła
18 czerwca 2005, 16:23
ten chłopak który chciał ode mnie numer telefonu.. to poznałam go na imprezie.. tanczyliśmy ze sobą. Ale ja nie mogłam dac jemu tego numeru.. bo przeicez w sercu mialam kogos innego.. na kim innym mi zalezalo.. a ja jestem wierna osobie ktora kocham..
Dotyk_Anioła
18 czerwca 2005, 16:18
Niekoniecznie jego... Kogoś kto będzie, powie parę miłych słów, mocno przytuli, bedzie trzymał za reke, pocałuje i wszystko zrozumie, tak? Ja też mam takiego smsa od niego, którego czytalam dość często... Nadal tam jest... Ze słowem kocham... Żałujesz tego, że ten chłopak nie dostał numeru? Może teraz bylibyście szczęśliwi... Poznaliście sie przez Internet? Brodka... Wiele prawdy w jej tekstach jest... Trzymaj sie dzielnie...
neila
18 czerwca 2005, 16:08
pana X poznałam 9 miesięcy temu. 9 miesięcy.. tak dużo, tak mało, tak mocno i słabo... hmm... jestem wytrwała, przeczytałąm cała notkę... i wiesz co? mam podobnie, tylko że inaczej... bo ja ciągle za często myslę, jestem w trakcie pierwszych miesięcy... non stop...
chory komentarz, ale głowa mnie boli, więc musisz wybaczyć. Jak zrozumiałaś chociaż trochę o co i chodzi, to jestem pełna podziwu:*
18 czerwca 2005, 09:55
wiesz, takich chwil spedzonych z nim sie chyba nie zaluje... bo chociaz czlowiek pozniej cierpi, to jednak przez jakis czas bylo wspaniale i pozniej jest do czego wracac w marzeniach. wolalabys miec cale zycie totalnie nudne, zeby nic sie nie dzialo, ale mialabys spokoj, czy zeby cos sie dzialo, tylko ze wiazaloby sie z niektorymi upadkami???
ja mimo tych cierpien wybralabym jednak ten drugi typ zycia:)
18 czerwca 2005, 09:37
Wiem, że ci kogoś brakuje... I wiem jak to wszystko wyglądało i poniekąd wyobrażam sobie co czujesz i uważam, że czas na zmiany i to jakieś poważne... pomaga, naprawdę.
18 czerwca 2005, 08:53
to się ciągnie, zawsze... (ale przejdzie, nie martw się). Może być tak, że wkrótce poznasz kogoś i będziesz z nim i uznasz, że to co było to nie miłość tylko zauroczenie. Ale ciężko tak do końca powiedzieć bo nie ma dwóch takich samych miłości. A nawet jeśli tylko zdobyłaś doświadczenie to miało to sens ogromny. Każda łza uczy nas jakiejś prawdy... No i chyba rzeczywiście lepiej, żebyś szukała w \"realu\" - mimo wszystko łatwiej.

Dodaj komentarz