lip 13 2005

Już wiem..


Komentarze: 9

Wreszcie dotarło do mnie.. przy obieraniu ziemniaków na obiad..
Mam depresję.. i to już taką zaawansowaną.. :(

Siedzę w domu.. myślę o tym, że nie mam nikogo, do kogo mogłabym się odezwać..
Nie chodzi mi o zwykłe słowa.. tylko te takie magiczne, z uczuciem..

Chociaż już także zwykłych słów unikam.. odpowiadam jedynie kiwnięciem głowy, wzrokiem, miną.. grymasem na twarzy...
Słowa już nie mają dla mnie znaczenia.. liczą się gesty.. czyny..
Doświadczenie mnie nauczyło..

Plotę od rzeczy...
Z dnia na dzień czuję się coraz bardziej przytłoczona..
Łzy same mi spływają do oczu..
Ale je powstrzymuję..

A nóż w ręku był tak blisko żył..
Źle ze mną.. naprawdę źle..
I nikt tego nie widzi.. bo nie chcę żeby widzieli...
Nie chcę żeby się martwili..

Dlaczego zawsze po zaśnięciu, budzę się??
I zawsze jest ten sam dzień...
I nie zmienia się nic.. i nic się nie zmienia..

A wczoraj jadąc samochodem po stronie pasażera..
słuchając głośno muzyki..
Lewitowałam..
I ta nie za ładna dziewczyna.. z tym chłopakiem..
Tacy szczęśliwi...
Szli.. śmiali się na całe miasto.. i trzymali swoje dłonie..
....
nie potrafię..
Umieram od środka!!

ambiwalencja : :
Dotyk_Anioła
14 lipca 2005, 11:33
A u nas na ziemniaki mówi się pyry!
Rozumiem Cię... Też to czułam raz mocniej raz słabiej... Ale zawsze w jakimś stopniu... Bo też chcemy być przytulane, dotykane, całowane... Chcemy trzymać go za rękę... Rozmawiać, patrzeć głęboko w oczy, wiedzieć, że jest... Teraz takie parki drażnią... Ale kiedyś Ty będziesz szła tą ulicą i śmiała się obejmując cudownego, Twojego mężczyznę...
Myje-Gary
14 lipca 2005, 08:43
Matko z córką.
Ja nie na wi dzę obierania kartofli.
Moim zdaniem na ziemniak nie powinno mówić się ziemniak.Marchewka też rośnie pod ziemią i nikt na nią nie mówi ZIEMNIAK.
Ziemniak = KARTOFEL.O
He he ale ja się czepiam o pierdoły =)P.
o_t_e
13 lipca 2005, 23:21
..ciekawe czy ta niezaładna dziewczyna z chłopakiem to byłam ja:P... a jest takie prawdopodobieństwo;)... witam po przerwie...
13 lipca 2005, 21:51
nie poddawaj sie idz do ludzi. Tam napewno kogos znajdziesz :] napewqno bedzie leprze od kochanych ziemniaczkow
fuckthesystem
13 lipca 2005, 20:49
Też to przeżywałam i miłość sama przyszła, Ciebie to też na pewno spotka. Ja 10 minut temu też odkryłam, że mam depresję(w dodatku od dawna, tylko tego nie zauważałam) i nie mam pojęcia dlaczego:(
cici
13 lipca 2005, 18:40
szczerze, to nie wiem co Ci poradzic, bo nie wiem czy jest jakis skuteczny sposob na wyjscie z takiej deprechy... moze zrobcie sobie z kumpelami jakis babski wieczor? kupcie winko, obejrzyjcie fajny film itp. Mi takie spotkania pomagaja... przynajmniej na jakis czas... Albo kup sobie tabliczke Twojej ulubionej czekolady i wpieprz cala...
no a tak to nie wiem, co pomaga na takie stany:p chyba nie ma takiego lekarstwa...
musisz sie jakos 3mac
13 lipca 2005, 18:19
Ambi... musisz odciąć się od przeszłości...
Miałam dziwne myśli, które już były bliskie zrealizowania...
Tydzień przed datą, którą sobie wybrałam pojawił się On...
W momencie, kiedy już nie szukałam, nie chciałam z nikim być...
kilka_chwil
13 lipca 2005, 16:58
Nie poddawaj się. Życie bywa jednym wielkim skurwysyństwem, wiem z autopsji, ale trzeba jakoś zebrać siły, nie dać się temu szaleństwu, tym zgubnym myślom... Trzymaj się jakoś, proszę... :*
13 lipca 2005, 16:51
Byłem w takim stanie... a najgorsze, że tak naprawdę nikt nie potrafi ci pomóc.
Bezgłośnie krzyczysz, gnijesz. Umierasz.
A potem wstajesz, otrzepujesz się, idziesz chwilę i znowu padasz, ale zauważyłaś, że za każdym razem dochodzisz dalej?
Dopóki nie odpadnie ostatnia kończyna to walcz.. Nie w imię dobrej sprawy. Walcz chociażby dla mnie, chcę dalej cię tutaj czytać, i nie tylko małooptymistycznie.
\"Wczoraj były ciężkie chwile... a dzisiaj- wstaje nowy dzień...\"

Dodaj komentarz