lip 05 2005

Nuda z przymusu??


Komentarze: 13

"Cudowny" początek "cudownego" dnia!!
Cholernie się wściekłam, gdy zobaczyłam, moją ulubioną bluzkę.. którą teraz ozdabia wielka dziura na plecach.. no kurde.. albo bratowa prać nie umie.. albo pralka coś nie teges :

No nic.. byłam w Gdyni kupiłam sobie torbę :) na pocieszenie.. kosztowała jedyne 24.90 plnów i jest bardzo wygodna i poręczna..
Dalej pocieszając się po stracie ukochanej bluzki opijam się cafe frappe z lodem.. bo gorąco i duszno jest strasznie.. i zaraz się zabiorę za czereśnie - to jest jedna z tych rzeczy, które ubóstwiam w lecie.. mniami :)

Do tego chciałam się zapytać was tak wszem i wobec..
Czy osoba - tutaj powiedzmy dziewczyna - mająca 19 lat, w wakacje, kiedy to ludzie imprezują, bawią się, odpoczywają od szkoły - zaznaczmy skończonej już szkoły - odreagowują po maturze, po stresach, jakie ona na nich wywarła, szaleją, bo ma się wolny czas - czy taka osoba musi się pytać rodziców czy może iść się pobawić ze znajomymi.. albo inaczej zadam pytanie.. bo czasem trzeba się spytać rodziców.. ale nie rozumiem tego, że już powiedzmy taka w miarę dorosła osoba, mówiąc mamie że idzie na imprezę słyszy odmowę.. i ta jej każe zostać w domu.. :

Czy tylko ja mam tak, że mogę wyjść sobie, kiedy tylko zechcę? Mówię mamie, że wychodzę.. ta się pyta kiedy będę.. mówię mniej więcej godzinę, o której zamierzam wrócić.. ale jak się przedłuży przecież jest komórka!! Zawsze ten kontakt jest...
Natomiast moja koleżanka jak by miała zadzwonić do rodziców o to czy może zostać dłużej to by dostała jeszcze większy ochrzan za to niż jak by się spóźniła bez zapowiedzenia!

< lol > w jakim my świecie żyjemy...??
Ja osobiście tego nie rozumiem!! :
Bo gdy bym ja miała taki rygor w domu, rodzice by mnie dawno wydziedziczyli i wyrzucili z domu.. bo ja raczej jestem z tych buntowniczych osóbek.. i jak coś chcę to muszę to mieć!!

ambiwalencja : :
roboy
13 lipca 2005, 01:11
A nie by mozna tak: Idę do XXX i wrócę o YYY - i rzeczywiscie wracam.
Ja tak mam i staruszkowie jakos mi ufają, najwyżej grymaszą, zebym sie za bardzo nie sponiewierał.
Starzy tez byli kiedys gnojami.
A czereśnie rzeczywiscie pycha - grunt to na wakacjach w Gdyni
Dotyk_Anioła
10 lipca 2005, 21:57
Fajniutka torba :D Oj taaaa... Czereśnie i truskaweczki mmm.. Pycha! Mnie też pilnują... Walczę o każdą godzinę imprezy... Walczę o jakiekolwiek wyjście... Zazdroszczę Tobie...
07 lipca 2005, 11:13
ja mam kumpla, wiek 24,5 i tez starzy rzadza. Nie zakazuja wprost, ale wywieraja nacisk psychiczny (wspominaja ze egz niedlugo, albo ze rano trzeba wstac i jechac cos zrobic na dzialce itp.) Mysle ze jest tez tak troche dlatego ze daja mu kase na party no i placa za studia wiec nie moze sie za bardzo buntowac. No a tak ogolnie to nie ma zadnych regul. Zalezy od dzieci i rodzicow (znam jedynakow, ktorzy robia co chca i uziemione rodzenstwa). Ja mam luz kompletny, pelne zaufanie i zrozumienie i bylo tak zawsze odkad pamietam :D
07 lipca 2005, 11:13
acha...ładna torba:D
ambiwalencja -> unloved.one
05 lipca 2005, 23:31
no nie zawsze ale jesli chodzi o rodzicow.. to zawsze namowie nacokolwiek!!
05 lipca 2005, 23:13
Jak chcesz... to masz...
Ale czy zawsze...?
05 lipca 2005, 23:06
Niektórzy rodzice tacy są:) Nic na to nie poradzisz;)
o_t_e
05 lipca 2005, 22:06
...tez miałam podobne ukłdy z rodzicami... choć to dziwne - bo we wczesnym dzieciństwie najwiecej lań dostałam właśnie z powodu spóźnień... poźniej wytworzyła sie tak, jakże potrzebna w relacjach rodziciele- potomstwo, nic zaufania... i już bez problemu mogłam żyć na pełnych imprezowych obrotach bez ograniczeń... ale na taki \"ukłąd\" trzeba sobie zasłużyć... i łatwo go stracić.. choć jest taki oczywisty dla mnie, czy dla Ciebie... z pewnościa nie jest podatrowany na zawsze... od zawsze i bez przyczyny... po prostu momo szaleństwa jesteś odpowiedzialna... a Twoja mama Ci ufa... i do tego będę dążyła będąc mamą... :)
05 lipca 2005, 15:55
Zakupy i od razu lepiej,prawda?
05 lipca 2005, 15:44
Dziadek => hmm no to ja mam tak zawsze ;).. po prostu luz blues..
Cici => ja bym nie wytrzymała z takimi rodzicami.. współczuję.. i dalej nie rozumiem.. przeciez oni tez kiedys chcieli się bawić.. i się bawili..
złamane_skrzydła => no Twoja ciocia to w zbyt wielu stopniach prała.. ten sweterek.. lub po prostu trzeba bylo go ręcznie wyprac.. niektore tkaniny nie sa przeznaczone dla pralki.. :D
DZiadek
05 lipca 2005, 15:33
Wszystko zależy od rodziców ;) Ostatnio miałem taką sytuację :D
-Mamo idę na koncert ,fajnie nie?
-A gdzie jest ten koncert?
-W Nowym Tomyślu
-A jak i o której wrócisz? :>
-Przed 3-cią nad ranem będę :) Wracam pociągiem. Nie zamykaj drzwi. Pa :D
-Tylko się nie spij za mocno...
05 lipca 2005, 15:32
W sumie u mnie różnie bywa ^^ Przez 17 lat mojego życia rodzice byli liberalni. A przez ostatni rok (jak się Kochanie pojawił w moim życiu) to już różnie z tym bywało. Raz surowość, raz luz.. Aż się czasem gubię...
Ych, wniosek: paretes to dziwne osobliwe stworzenia, a każda parka to wyjatek od reguły^^
Świetna torebka :) =D
Na mój gust to coś z... pralką... ;) Ciotka prała swój sweterek (rozm. 38) i teraz jest dobry na 7-letnią dziewczynkę =D ;) I to oczywiście wina pralki ;) no bo czyja ;)?
cici
05 lipca 2005, 15:32
wypasiona torba :)
a z rodzicami to tak jest. ja mam 21 lat a nadal robia mi problemy z wyjsciem na impreze. jak juz sie zgodza to oczywiscie musi byc caly wywiad z kim, gdzie, jak tam pojade, o ktorej wroce...na drugi dzien jak bylo, kto byl itp. oczywiscie mama musi dorzucic swoje komentarze typu a tam w tej knajpie to pewnie narkotyki rozprowadzaja, gdzie ty w ogole sie szwedasz itp...
takze dla mnie takie przeprawy z rodzicami to standart...
o tyle mam dobrze, ze w roku akademickim siedze w Kraku i tam nikt mi nie mowi czy moge isc na impreze czy nie, o ktorej wrocic itp. po prostu jak chce to ide, a rodzice o tych wszystkich imprezach nawet nie wiedza:p
najgorzej to jest w wakacje... tak jak teraz, gdy siedze w chacie:/

Dodaj komentarz