maj 04 2005

Zrobić krok??


Komentarze: 6

Tak może i jestem winna sama sobie..
Może miłość mi już przeszła, już nie będę jej szukać, nie będę ogarnięta nadzieją, że może niedługo ktoś mnie pokocha.. i ja kogoś..  bo im więcej o tym myślę tym bardziej to uczucie.. ta miłość się ode mnie oddala..

Pomimo iż z Nim nie jestem i nie będę uważam, że On jest dla mnie.. tylko że jak będę ładna i zgrabna.. to dopiero w tedy można coś zacząć działać.. więc nie wiem czy to kiedykolwiek się stanie.. może kiieeeddyyyśśś!!

Narazie jest mi źle z powodu tego, że On przeze mnie nie potrafi zaufać kobiecie.. nie wiedziałam, że aż tak Go zraniłam, przecież podobno było już wszystko ok.. pół roku już minęło od wyjawienia prawdy.. a jednak tak mu to zrobiło na psychice.. to moje kłamstwo :( powoli zaczynam żałować, że w ogóle Go poznałam.. nie dlatego, że ja cierpię.. bo ja jestem przyzywczajona do odtrąceń.. ale dlatego, że ktoś cierpi przeze mnie :( i do tego osoba, na której bardzo mi zależało..

Wiem, że On jest samotny, tzn. zawsze czułam, że kryje się przed całym światem, że na zewnątrz udaje twardziela.. a w środku wszystko w Nim buzuje.. jak kiedyś było jeszcze wszystko w porządku między nami.. to opowiadał mi o tym co Go denerwuje i jakie ma marzenia.. nie miał nikogo więcej by o tym mówić.. trzymał to w sobie.. jedynie mi mówił wiele rzeczy. Może tak woli nic nikomu nie mówić.. ale wiem, że to nie jest łatwe tak wszystko ukrywać..

Nie chcę być z Nim, już nie.. bo wiem, że jestem niebiezpieczna dla Niego i dla wszystkich innych.. ale chciałabym być jakąś oporą dla Niego.. przyjacielem.. żeby mógł sobie od czasu do czasu pogadać z kimś.. ja Go znam na tyle, że mogę Go zrozumieć.. ciekawe tylko czy On i mnie zrozumie..

ambiwalencja : :
Dotyk_Anioła
06 maja 2005, 11:32
Przybliży się... Wierzę... Ufam... Czekam... Hmmm... Ja czegoś nie rozumiem... Nawet jeśli schudniesz 65 kg, poddasz się operacji plastycznej (dobra, wydziwiam, wiem) to nadal będziesz taka sama wspaniała dziewczyną jak jestes... Nie potrzebujesz się zmieniać... On na to nie zasługuje...
05 maja 2005, 14:51
Hej kofana, niestety nie miałam czasu na czytanie notki, nadrobie je wszystkie - przepraszam, daje tylko ślad, że jeszcze żyje mam nadzieje, że nie zapomniałaś o mnie - chociaż zasłużyłam :* Trzymaj mysza :*
05 maja 2005, 11:32
Nie szukaj miłości... Ona przyjdzie w najmniej oczekwianym momencie...
04 maja 2005, 21:32
może zrozumie? jeśli on sam będzie chciał zrozumieć... Ja sie bawie nieraz mi żal facetów ale ja też mam uczucia i niezawsze są takie jak oni by chcieli żeby były... Może poprostu przestać się nimi martwić??
04 maja 2005, 17:40
tacy przyjaciele sa zawsze potrzebni
04 maja 2005, 14:22
hmm, dlatego ja nie chcę się z nią dokońca \"rozstawać\", ale wierz mi, że to i tak nieuniknione. Najpierw będzie mniej rozmów niz zwykle, później już w ogóle znikną, co poniesie ze sobą tyle, że skończy się na wymianie \"czesiów\". A czemu...? Bo po prostu w ludziach coś takiego siedzi. Prawie, że wstręt po takich wypadkach. Mam nadzieję, że nie w waszym przypadku, bo widać po tobie, że może coś tam jeszcze...?

Dodaj komentarz