Archiwum 28 listopada 2004


lis 28 2004 To musi się skończyć..
Komentarze: 5

Hmm myślę, że to dochodzi do końca.. ale nie z Jego strony lecz z mojej. Widziałam Go wczoraj. Ja tańczyłam on siedział, rozmawiał z kolegami, albo tylko siedział i nic nie robił. Jakoś mniej o Nim wczoraj myślałam. Mniej Go szukałam wzrokiem niż zazwyczaj.. Ale oczywiście sprawdzałam, co jakiś czas czy jeszcze jest. Ale w brew temu bardzo dobrze się bawiłam. Poznałam pewnego chłopaka. Zabawny, z poczuciem humoru, fajnie mi się z nim rozmawiało i tańczyło.. Przy piosence "call me" zaczęłam szaleć i na cały głos śpiewałać słowa 'Call me’. M. się tak spojrzał i powiedział "tak?? Bardzo chętnie:)". Nie wiem, co o tym myśleć.

Moje serce należy nadal do Niego.. Lecz miłość powoli słabnie.

Wróciłam z imprezy o 4, On troszkę szybciej, bo o 2. Obudziłam go.. Zadzwoniłam.. i poprosiłam żeby wszedł na gg, chciałam sobie z Nim porozmawiać, ale nie wiem czy był to dobry pomysł. Po pytaniu "Jak się bawiłeś" mój humor szlag trafił!! Posmutniałam..

On: "Wiesz.. nie wiem co się stało, ale cały czas o Tobie myślałem (...) Nie potrafiłem się bawić (...) Starałem się być wesołym, ale jakoś to nie ja byłem (...)Dzisiaj było tyle ładnych dziewczyn, ale żadna mnie nie zainteresowała (…) ja bardzo chce być z Tobą (...)nic nieporadze ze jestes taka cudowna (…) Kocham Cię bardzo i chce żebyśmy byli razem.."

Oczywiście znów powiedziałam, że nie mogę.. On musi sobie mnie odpuścić..

ambiwalencja : :