Archiwum sierpień 2005, strona 2


sie 16 2005 Pieprzone modelki na wybiegu.. kości kurwa...
Komentarze: 13

Teraz będę zła.. nie miła..
Zawsze jestem miła.. nie chce już tego..
Bo dla mnie rzadko kto jest miły.. (nie mówię o bliskich znajomych)

Sporo rzeczy nie lubię na tym głupim świecie..
Nie lubię kotów, egoizmu, sztucznych ładnych panienek, w ogóle nie lubie tego co ładne.. bo zazdroszcze wszystkim tego..
Nie lubię jak ktoś uważa mnie za lale, albo pochopnie mnie ocenia.
Nie lubię jak wygląd się dla kogoś liczy najbardziej, nie lubię jak faceci lecą na cycki i zgrabną dupę, mdli mnie od tego..
Nie lubię swojego życia przez samą siebie, nie lubię tego, że muszę się odchudząć, nie lubię diet, ćwiczeń, ani wywieranych presji na sobie..
Nie lubię słów, wieloryb, dosia, świania, tłusta, pączek, wielka.. nie lubię, nie lubię, nie lubię..
Wręcz nienawidzę siebie..
Nienawidzę!

Muszę iść do szpitala.. psychiatrycznego..
Bo przez brata, tatę, Irka, i wiele nieznajomych mi ludzi, przechodniów na ulicy, facetów na imprezach etc. mam uszczerbek na psychice.. taki ogromny..
Przez to normalnie żyć nie mogę..
Boję się ludzi.. boję się przyszłości.. boję się życia...
A powinnam mieć na to wszystko WYJEBANE!!!
Tylko, że nie potrafię.. i nie chcę!

ambiwalencja : :
sie 15 2005 Notka z tych nudnych i bezsensu.
Komentarze: 15

Nie przejmuję się już.
Zechce mnie albo nie zechce..

Nie ten to inny.
Choć dobrze by było gdy by zechciał. Przynajmniej bym mogła doświadczyć czegoś takiego jak "związek".
Nie koniecznie udany.. ale związek!

Paznokcie są coraz dłuższe, jeden się złamał, a reszta przeszkadza mi w normalnych czynnościach. Irytujące, nawet na klawiaturze coś pisanie mi się wydłuża.
Od wczoraj co jakiś czas mam ataki kichania! Cały czas mnie coś kręci w nosie. Moja mama twierdzi, że będę pić. Hmm całkiem możliwe, tym bardziej że już dawno nie piłam. od jakiegoś miesiąca :P
W szafce jeszcze stoi półlitrówka absolwenta, którą razem z dwiema Aniami kupiłyśmy na spółkę, więc trzeba by było w końcu ją wypić!
Trzeba wykombinować jakiś wypad! :D

Aha i akurat kasa mi wpadła w łapki :D 100 zł za pilnowanie psa (Dalmatyńczyka) mojej cioci, za jedną noc :>
Heh ciocia z Niemczech więc się nie dziwcie, że taka sumka! :D
Dylemat co mam za to kupić. Było wiele opcji, ale postanowiłam, że spodnie będą najlepszym zakupem, bo już mi się inne zniszczyły trochę!

Dat is oll folks! :D

(jezu jaka ta notka jest bezsensu)

ambiwalencja : :
sie 14 2005 Stonowanie..
Komentarze: 11

Nie wiem czy dobrze.. Nie wiem czy źle..
Chyba jednak źle.. ale zależy mi!
Na Nim..

Nie chcę się angażować zanim go nie poznam na żywo.
Po mimo jego małych wad.. chce z nim być..
On zapewnia mnie, co chwila, że mnie nie zrani, że chce ze mną być, że mu bardzo zależy na mnie..
Ha!! ile razy ja to słyszałam...
Palców mi nie starczy u rąk i nóg by to policzyć..
Nie ufam mu do końca.. ale jakoś wpłynął na mnie.
Sprawił, że zaczęłam znów marzyć choć boję się tego cholernie. Dzięki niemu znów mam nadzieję na lepsze jutro, na to, że szczęście może i do mnie zawitać. Ale boję się.. Boję, bo mogę znów się zawieźć.

Nie lubię takich znajomości.
Internet, czy telefon są tak zdradzieckimi wynalazkami..
Znów się w coś wpakowałam... oby nie skończyło się jak ostatnio..

Kurde.. na serio mi zależy!
Przeraża mnie to!:(

ambiwalencja : :
sie 14 2005 Za dużo ...
Komentarze: 13

Sexu!!

Miałam doła.. Takiego poważnego.. łzy lały się ze mnie strugami.. Ochłonęłam, weszłam na gadu i BUM!
Ktoś sprawił, że moje libido się podniosło.. i chcica zwiększyła!! aaaaa...

Nieznajomy panie.. ściągnij z siebie ubranie..
Zedrzyj je również ze mnie.. a noc naszą będzie..

Jestem zboczona.. ja to wiem.. wy to wiecie.. oni to wiedzą..
Ale cóż,
Lubię to w sobie..

Ale powiedz, byłam silna nie? byłam.. no byłam..!! Nie zdradziłam..!!
Ahh jestem z siebie dumna.. :P
I bardzo dziękuję za poprawienie humoru..:)

~ Kolejna notka będzie raczej z tych mniej optymistycznych ale bardziej zrozumiałych. Przynajmniej tak przewiduje!

ambiwalencja : :
sie 12 2005 Długo bo smutno i ambiwalentnie....
Komentarze: 8

Nie ma co pisać o wyjeździe. Nic się szczególnego nie działo. Pobudka, śniadanie, gra w karty, rummy albo scrablle z rodzinką, obiad, gril na wieczór, a później spanko.

W między czasie wysyłanych dziesiątki smsów. W ciągu tych paru dni, podczas których mnie nie było, przetoczyło się około 6-set smsów, jesli nie więcej.
Ehhh ten Dominik. Nadal jest w górach.. za ponad tydzień wraca i mamy się spotkać.
On niby jest pewny, że chce być ze mną.
A ja?
Ja niestety tej pewności nie mam.
Po 1 boję się, że jak się spotkamy on się mną rozczaruje i wycofa się.
Po 2 nawet jeśli by się nie wycofał, to ja mam małe wątpliwości co do Niego. Niestety ma te 19 lat, w moim wieku chłopak, niby duży problem nie jest co nie? a jednak.
Jest jedynakiem, co niesie za sobą troche kłopotów.
Nie jestem pewna, bo poznać przez smsy się nie da człowieka, ale pomimo tego, że jest słodziudki, kochany, taki Miś do przytulenia, niestety ma te wady. Jest samolubny, rozwydrzony dzieciak. Jeśli czegoś nie dostanie to od razu się obraża.
Nie potrafi iść na kompromis. Nie potrafi wyciągnać wniosków z tego co do niego piszę, tylko się niby zgadza z tym co mówię, a już następnym razem o tym zapomina. Troche głupiutki jak na swój wiek, chce zacząć współżycie a jednak nie wie jakie są zabepieczenia (tylko gumke zna). Na pytanie jakie mu zadałam "co byś zrobił jak byśmy wpadli?"
odpowiedział "nie wiem" i dalej kontynuował rozmowe na temat tego czy może skończyć we mnie bez gumki:
Nie podoba mi się w ogóle ze strony odpowiedzialności. Nie ma jej w sobie chyba w ogóle.
Jeszcze jedno mnie zaskoczyło. Jak wyjeżdżał to mama go pakowała :

Czyżby bezradne, małe dziecko? Mamisynek??

Narazie wypisałam same jego wady, przynajmniej tak mi się wydaje, że taki jest.
Jestem obserwatorem, dużo widzę. I zauważyłam, że jestem o niebo mądrzęjsza od niego (ta moja skromność)
Ale nie potrafię zrezygnować z Niego dopóki go niepoznam na żywo. Wiem, że nawet jeśli będzie chciał być ze mną, i będziemy razem, to i tak nic z tego nie wyjdzie.
Powiem mu to wszystko na spotkaniu.
Jestem bezpośrednią osobą, nie lubię owijania w bawełnę, a lepiej powiedzieć to co się czuje szybciej, niż jak już bedzie za późno, zanim któreś z nas się zaangażuje bardziej.

Miałam jedną taką noc na wyjeździe, którą prawię całą przepłakałam. Tej nocy czytałam smsy od Irka które miałam zapisane i włożone do skoroszytu, który wziełam ze sobą. Wtedy zauważyłam Jak Dominik się różni od Irka. Zaczęłam ich porównywać do siebie. Irek pisał tak pięknie i mądrze, tak czule, widać było w tym uczucie, nawet jak pisał o tym, że właśnie smaży jajecznice. W każdym smsie od Irka była magia uczuć. Było to coś co mnie urzekło, co sprawiło że go pokochałam. A smsy od Dominika. One są słodkie, miloosie, niestety zdarzają się zgniłe jabłka, które strasznie ranią. Ranią przez jego głupotę. Bo pisze do mnie takie rzeczy.. 
Jeden dzień wypisujemy sobie śfiństefka różne, drugi dzień prosi mnie żebym napisała jakiegoś zbreźnego smsa na dobranoc, a trzeciego dnia.. pisze "już nie pisz mi takich rzeczy bo przez to uważam Cie za łatwą, a przeciez taka nie jesteś"
Ja łatwa?? 
Ja w życiu prawdziwego chłopaka nie miałam. Całowałam się jeden raz w życiu. Styczność w pieszczotami miałam z dwoma facetami..
A to, że lubię temat sexu, lubie flirtować PRZEZ SMSY i w necie.. od razu mnie czyni Dziwka???
No Wypraszam sobie..

Ale jednak coś mnie trzyma przy nim, i wiem dokładnie co to jest...
Jest chęć poczucia bliskości, przytulenia, poczucia, że komuś zależy, chęć bycia z kimś blisko.. a jednocześnie..
jednocześnie zapomnienia.. 
Zapomnienia o Irku..

I z tego powodu najbardziej nie chcę z nim być. Nie chcę żeby był zastępstwem, nie chce żeby stał się osobą na jakiś czas aż mi minie..

Wygląda na to, że ja z Dominikiem tylko o sexie gadamy, hehe nie.. po prostu w tych kategoriach mijamy się bardzo, dlatego je tu wypisałam.
Dominik nie wie, że jest samolubny, egoistyczny, i że tak powiem - udomowiony!
Nie wie tego bo jest na to za głupiutki. I czasami mi się wydaje, że to jest moja misja, Uświadomić mu to, zaopiekować się nim, nauczyć go życia i myślenia jak dorosły człowiek. On ma już to 19 lat.. idzie na studia.. niech że będzie troche mądrzejszy i odpowiedzialny.
Może jak bym była z nim, jak mnie zechce, to może mu to jakoś wytłumacze. Może naucze rozsądności i odpowiedzialności.

Nie wiem co mam robić..
Nie wiem co czuje..
Nie chce go okłamywać..
Już się nakłamałam w życiu..

Naprawdę lepiej jest jak się jest bezpośrednim!

ambiwalencja : :