Archiwum lipiec 2004


lip 25 2004 pustka
Komentarze: 2

Za każdym razem kiedy patrzę w lustro... nic nie widze..

ambiwalencja : :
lip 23 2004 miękko...
Komentarze: 2

Nie powiem mu prawdy... ale jestem na dobrej drodze do tego żeby to co nas łączy zmieniło się w przyjaźń. Narazie jest dobrze :) Zawsze jakieś wibracje są, ale miejmy nadzieje że znikną. Dalej Go Kocham.. tak Kocham Go.. to jest miłość... napewno nie taka jak do osoby, którą można co dziennie zobaczyć, czy przytulić.. ale to co czuje mogę śmiało nazwać miłością. Ludzie, którzy się z tym zetkneli myśle że wiedzą, że to możliwe.

"Żegnając ukochaną osobę, nie płacz, ponieważ jej nieobecność ukaże Ci to, co najbardziej w niej kochasz"

Naszczęście jeszcze Go nie żegnam...

ambiwalencja : :
lip 17 2004 Bez tytułu
Komentarze: 4

cała prawda... wejdz i sprawdź

ambiwalencja : :
lip 17 2004 Błędy
Komentarze: 2

On jest taki Kochany.... dlaczego ja jestem taka głupia... dlaczego tak postąpiłam :(

tak jestem samokrytyczna.. ale w tym momencie każdy powinien mnie zkarcić.. i każdy by przyznał mi racje że zasługuje na takie traktowanie.. ale sama siebie ranie tym że mój iloraz inteligencji nie przewyższa ilorazu jakiejś prymitywnej istoty jak np Hieny, nie obrażając hien..

Kocham Go.. tak bardzo Go Kocham a nie mogę być z Nim ...

ambiwalencja : :
lip 16 2004 Fałsz
Komentarze: 1

Przed miesiącem byłam szczęśliwą dziewczyną... nie nie... szczęśliwa to źle powiedziane. Byłam normalna... hmm nie to też nie to słowo.. Byłam po prostu taka jaka byłam... pod jego wpływem całkiem się zmieniłam. Nie chciałam się zakochać. Nie chciałam znowu przeżywać tego samego. Teraz ... teraz jest tak sobie.. i chociaż wiem że On mnie Kocha.. a ja Go, to wiem że nie możemy być razem.. i moje serce płacze... to boli.. a czyja to wina?? oczywiście że moja. ja jestem wszystkiemu winna. Zdaje sobie z tego sprawę..

Było mi dobrze jak nie Kochałam, tworzyłam sobie tylko w głowie historie.. jak z prawdziwych romansideł i to mi wystarczało. Niestety wszystko się zmieniło z dnia na dzień.

Okłamałam Go.. i teraz musze dalej to ciągnąć.. dalej ciągnąc ten fałsz, jestem za słaba żeby mu wyjaśnić.. żeby wytłumaczyć.. dalej to ciągnę jak jakaś idiotka.. i następne kłamstwa wymyślam ... czekam aż to co On czuje do mnie wygaśnie.. bo On nie kocha tej prawdziwej mnie... w pewnym stopniu tak.. ale nie do końca.. On kocha tą wymyśloną przeze mnie osobę.

ambiwalencja : :