Archiwum 22 czerwca 2005


cze 22 2005 Przygoda?? :>
Komentarze: 9

Naprawdę nie chciałam jechać..
Piekło mnie jak nie wiem co.. bluzka i biustonosz się ocierały o czerwone jak burak ramiona i dekold, że aż stękałam przy każdym wykonywanym ruchu..
Przeżyłam..
- 40 minut tańczenia na imprezie w Galaxy (18), na którą głównie się wybierałyśmy..
- 30 minut męczenia się z otworzeniem butelki piwa (gdyż JA mądra zapomniałam, że tym razem nie wzięłam otwieracza, który zwykle noszę przy sobie:D)
- 90 minut siedzenia i patrzenia się na ludzi, którzy tańczyli w Copacabanie.. a ja jak jakaś sierota pojekiwałam z bólu siedząc na krześle z boku, ponieważ piasek z plaży dostał mi się za ubranie i uwierał tak, że czułam się jak by ktoś mnie żyletkami po skórze ciachał :
- 60 minut martwienia się i szukania Ani na plaży i molo, która gdzieś z poznanym dopiero facetem zniknęła :/..
- wejście do pociągu, który jechał w stronę Gdańska (a nie Gdyni - czyli mojego domu)
- 90 minut czekania na kolejny pociąg w odpowiednią już stronę na peronie w SOPOCIE - WYŚCIGI! (nigdy więcej tego peronu!)
- no i szczęśliwe 5 minut czekania na autobus.. który wreszcie dowiózł nas do domu o godzinie 6 rano :/

Ale było całkiem ok! nie narzekam :

ambiwalencja : :