Archiwum czerwiec 2005, strona 4


cze 18 2005 Muzyczka.. :P
Komentarze: 3

Zawsze przy poznawaniu nowych ludzi, czy przez internet czy osobiście.. zawsze padają standardowe pytanie takie jak:
- jak masz na imię?
- skąd jesteś? (albo jak kto woli to "z kad?" lub "z kont".. bo też się zdarzyło nie raz :D:D)
- ile masz lat?
oraz..
- jakie są twoje zainteresowania?
w tym..
- jakiej słuchasz muzyki?
Tego pytania najbardziej nie lubię.. ponieważ nigdy nie wiem jak na nie mam odpowiedzieć. Przeszłam przez każdy gatunek muzyczny.. i każdy z nich lubię do tej pory.. (z małymi wyjątkami)
W zasadzie to lubię komercyjną muzykę.. czyli włączam Vive.. i sobie leci.. zawsze coś wpadnie w ucho..
1-2 klasa liceum to była muzyka typu SOAD (system of a down).. do tej pory nie wiem jaki to gatunek myzyczny.. gdyż od tylu osób słyszałam co innego, że nie wiem czy to jest Hard Rock, czy Nu Metal.. czy jeszcze coś bardziej wymyślnego..
Potem przeszłam przez czarny HH :D no i polski też mi się trochę podobał.. bo to naprawdę zależy od piosenki.. Ostatnio słucham polskich piosenek.. wszelakich gatunków.. Soft Rock, PoP, itp.. No ale także ubóstwiam Techno (Dj Shog -Another world mmm :) ).. a także czasem Trance ..itd                   

Narawdę do tej pory lubię każdy rodzaj muzyki.. lubię muzykę z filmów.. z "Matrixa", z "Szkoły uwodzenia", z "Requiem for the dream".. i jeszcze bym mogła tak wymieniać..
Ogólnie muzyka mi zawsze każda odpowiada.. nawet w ostrym Metalu znalazłabym coś dla siebie.. ale to jest tak po trochu z wszystkiego.. nie mam jednego ulubionego gatunku..

Jedyny gatunek, którego nigdy nie zrozumię i raczej nie polubię to PUNK.. Polski Punk!! rzecz jasna! :D no i ten zespół "Arka Szatana" czy coś.. to trzeba być w sekcie żeby coś takiego słuchać :o :D

W ogóle nie wiem co mnie wzięło żebym o tym napisała notkę.. hehe.. ale wiem, że jak będę poznawać kogoś nowego na gg to jak padnie pytanie o muzykę.. to po prostu skopiuje to co właśnie napisałam.. i będzie z głowy :D
Ja to sprytna jestem.. hehe 

Narazie idę słuchać Brodki.. :)

Ps: beznadziejna jest ta notka :D hehehe

ambiwalencja : :
cze 17 2005 Cacy Cacy.. Cycaty..
Komentarze: 14

Wróciłam.. i było normalnie powiem wam, że fajnie było no..
Ale dopiero około 22 jak weszłam do tego klubu.. to poczułam, że bedzie niezła impreza....
Do tego towarzystwo.. nigdy się tak chyba nie uśmiałam :)
I to klasa mojej koleżanki a nie moja.. tzn.: pare osób z klasy, pare znajomych z pielgrzymki mojej koleżanki.. pare znajomych znajomych..
I pomyśleć, że to katolik - Gdyńskie Publiczne Liceum Katolickie taką orgie odwalało na parkiecie :D (czyli klasa mojej koleżanki) no i ja z Anią też gorsze nie byłyśmy :)

Ale wiecie co wam powiem..
Nie to, że coś piłam, bo nie piłam.. jedno piwo jedynie :D ale chociaż nie lubię swojego wyglądu.. to jestem z jednej części ciała bardzo zadowolona.. Mianowicie są to PIERSI.. hmm a dlaczego?? bo są.. DUŻE.. (chociaż w przyszłości wolałabym mieć mniejsze hehehehe bo mi się bardziej podobają)
No i do tego twarz moja też mi się podoba czasami :D...
Więc jak sobie tańczę.. to zazwyczaj faceci wzracają na mnie uwagę albo przez twarz... albo przez piersi :P (częściej przez to drugie..) no i przynajmniej w tedy czuję, że coś się komuś we mnie podoba.. nawet jeśli ma to duży podtekst erotyczny:D no ale lubię to..
Przez to mogę zobaczyć na twarzy naprawdę fajnych facetów uśmiech i to kierowany do mnie :D hehehe..
Wiem dziwna jestem.. ale to miłe uczucie.. jak ktoś zwraca na Ciebie uwagę..
No i oczywiście mnie jeden zainteresował.. choć cały wieczór oglądałam się za facetami z bródkami.. to jednak, ten co mi się spodobał nie miał bródki.. miał odstające lekko uszy.. niski trochę.. urodziwy to on nie był aż tak bardzo.. ale to co w Nim przyprawiało mnie o dreszcze.. i coś jeszcze :D - .. to były OCZY...
Boże jakie On miał boskie oczy... ahhh nie mgłam się na patrzeć..
Po tym jak pokazałam Go Ani.. a On to zauważył jak się mu przyglądamy..  podszedł bliżej.. i się patrzył na nas...
A ja na Niego..
Potem poszedł z drugiej strony.. i też co chwila zerkał... a ja na Niego..
A Potem zniknął :( i już nie widziałam tych cudnych oczu...
smutne.. nie? :((

Ja chyba na siłę szukam sobie obiektu westchnień.. nie muszę Go (tego obiektu) kochać od razu.. ubóstwiać i szaleć :D.. ale chcę o kimś sobie marzyć.. :P
Przynajmniej takiej pustki nie będę w sobie odczuwać..

Ps: Tylko mi nie piszcie "A nie mówiłam/łem" bo zabije :>

No to Dobranoc albo Dzień dobry :P jak kto woli :)

ambiwalencja : :
cze 16 2005 Dzieci?? nie tym razem.. (notka o niczym...
Komentarze: 12

Jednak do Babci nie jadę:/ trochę mi głupio z tego powodu, no ale nie wyrobiłabym się.. posiedziałabym u babci 15 minut i już bym musiała wracać.. więc nie było sensu.. pojadę do niej na dniach sama z kwiatkiem :) bo jak się dowiedziałam to wyprawiane są jednak babci imieninki, a nie wujka :D LOL

Do tego jakoś nie mogę się ogarnąć.. tyle do zrobienia a nie wiem od czego zacząć.. We wszystkim się gubię :/
Aha o Ani miałam napisać notkę.. no na dniach jedną taką stworzę bo na dzień dzisiejszy za duży bałagan mam w głowie..
Jak nie miałam, o czym pisać, tak teraz mam nawał myśli, chociaż muszę je chyba uporządkować sobie w głowie zanim zacznę coś pisać, żeby trochę to zrozumiane było..

A no i chciałam podkreślić jeszcze raz, że bawić się lubię, ale tak jak każdy z nas ma czasem gorsze dni i w tedy mamy ochotę siedzieć i nic nie robić.. Prawda?.. a co gdy taka Ania przychodzi i zaczyna namawiać was na jakąś imprezę, na którą totalnie nie macie ochoty.. ale pod presją tego, że zależy wam na niej jako na bliskiej osobie (przyjaciółce?) i nie chcecie znów się kłucić.. i chcecie żeby już skończyła ze swoją gadką typu "No chodź, no chodź, no chodź" bo doprowadza was do szału.. w końcu ZGADZACIE SIĘ ale i tak nie macie najmniejszej ochoty iść na tą imprezę..'

Hmm ktoś w komentarzach coś mi tam o dzieciach wspomniał:>
Że mam korzystać z życia, bawić się dopóki dzieci nie będę mieć.. heh..
Po uno - dzieci za szybko nie chcę mieć:P
Po secundo - nawet, jeśli napotkała mnie tzw.: wpadka, (co jest mało prawdopodobne) to wiem, że mając dziecko i tak bym się bawiła.. może mniej.. może była bym zmęczona na cotygodniowe eskapady, ale jak widzę mojego brata z żonką, którzy niestety mieli wpadkę (ona 17 on 19 lat).. i widzę tego brzdąca, który no już wyrósł na dużego chłopaka :D to wiem, że rodzice na pewno mi by pomogli, brat z żonką sobie też często wychodzą na imprezy.. Młodego podrzucą do dziadków i mają wolny czas..
Więc nie można patrzeć na to, że jak ma się dziecko to już jest koniec świata dla mnie.. bo z tego komentarza tak wywnioskowałam.. Dziecko = Areszt domowy, Katorgie, Zero znajomych!
BEZ PRZESADY!!

Poza tym mnie przeraża myśl, że miałabym zajść teraz w ciążę.. nie wyobrażam sobie tego.. mam całkiem inne plany na przyszłość..  dlatego w razie co jestem zabezpieczona.. a poza tym .. i tak nie ma z kim zmajstrować takiego małego, słodkiego, kuci, kuci dzieciaczka :D
Wszystko pod kontrolą :) przezorny zawsze zabezpieczony :)

ambiwalencja : :
cze 16 2005 Natrętność..
Komentarze: 9

Przede mną oryginalny dzień coś czuję.. tym bardziej, że obudziłam się tak wcześnie.. bo dla mnie 7.40 to noc jeszcze..
Zazwyczaj wstaję o 13, a dzisiaj coś sama z siebie się obudziłam.. ale chcę dalej zasnąć by mieć siły na później... tym bardziej, że nie będę próżnować wieczorem..

Około 14 zostaję z bratankiem, bo bratowa ma egzamin, więc ja dobra ciocia oczywiście, że się zgodziłam z nim zostać.. Potem o 16 biorę malucha i jedziemy do babci i wujka, bo ten drugi ma imieninki..
Babcia zapewne będzie miała zrobione gołąbki:D, kto, jak kto ale moja babcia robi najlepsze gołąbki, jakie kiedykolwiek jadłam.. no i sałatkę z kurczakiem i ananasem.. mniam..
No, ale obiadać się nie będę gdyż jestem na diecie, która do tej pory jakoś mi nie wychodzi za dobrze, no i do tego wieczorem idę na imprezę, na którą zostałam w sumie zmuszona iść..
Nie mam ochoty tańczyć.. tym bardziej nie mam ochoty na muzykę lat 60-70 a takowa akurat ma dzisiaj lecieć w tym klubie do którego się wybieramy..
Aaaaaaaaa no oszaleje.. czy ja nie mogę mieć znajomych z osobowością taką jak ja mam? Nienawidzę natrętnych osób, nie cierpię naprzykrzania się, męczenia i natarczywych namawiań, a dlaczego?? Bo trudno mi zawsze odmówić..
Akurat Ania jest taka, że zawsze do wszystkiego mnie namówi..
"No chodź fajnie będzie... Madziaaa noooo jak zawsze zamulasz, ojj weeeźź.. Potańczymy sobie.. Tobie się nigdy nie chce... no chodź!!"

Jak ona mi mówi, że nie ma na coś ochoty.. to przyjmuję to do wiadomości, i stwierdzam "może następnym razem" a nie zawieszam się na jej szyji (to było w przenośni) i gadam jak trajkotka "no chodź, no chodź, no chodź..."
Bardzo dużo mnie takich osób otacza.. takich natrętnych, a to jest cecha której najbardziej nienawidzę bo doprowadza mnie do szału...
Czasami racja.. fajnie jest być namówionym, bo może być w miarę pozytywnie.. ale żeby tak bez przerwy.. 
A najgorsze jest to, że jak postawie na swoim to w moją stronę wycelowany jest FOCH duży MEGA foch!!..
i jak tu nie dostawać szału??:/

Ale się rozpisałam.. No nic idę próbować się zdrzemnąć na chwilę, jeśli mam wytrzymać na tej imprezie trochę..
Tym bardziej, że do Sopotu trzeba będzie jechać aż.. :

Ps: A zdjęcie się pojawi na szablonie w tedy kiedy stronka, z której ono pochodzi, zacznie działać... kwestia czasu :D

ambiwalencja : :
cze 16 2005 Czasami bywa tak, że wszystko jest na wspak!...
Komentarze: 10

Wróciłam, z nowym wizerunkiem bloga.. ale to nie znaczy, że i ja się zmieniłam..
Chociaż sama nie wiem..
Może coś się we mnie zmienia samo z siebie..
Jakoś ciężko mi na dniach...
Nie mam na nic ochoty, a jednak wbrew sobie zgadzam się na wszelkie propozycje (jeśli chodzi o jakieś wyjścia)..
Powinnam być bardziej asertywna, mniej uległa, stanowcza. ehh
Nie mam cech władczych w sobie.. dlatego czekam aż ktoś mną zawładnie..

On to potrafił.. zawładnął moją duszą.. sercem..
Jedynie ciała mu nie oddałam.. chociaż było tak blisko..
Nie, nie chcę Go z powrotem.. ale chcę kogoś, kto potrafi tak samo zawładnąć mną jak On..

Bratowa ostatnio mnie troszkę irytuje..
Nie lubię jak mówi do mnie z tonem matki w głosie..
Jak bym miała się jej słuchać...
"Ty nigdy nie zmywasz, tylko ja tu zmywam" - odezwała się ta, co jej tydzień w domu nie było od rana do wieczora..
Aż mnie skręca żeby jej czegoś nie powiedzieć czasami..
Ale na szczeście już rzadko się zdarzają takie incydenty, którymi mnie doprowadza do szału..
Bo nie wspomnę tego co było 4 lata temu.. jak się wprowadziła.. :

Z czasem godzimy się ze wszystkim.. i sie przyzwyczajamy do stanu rzeczy..
Mam nadzieję, że ja niedługo się przyzwyczaję do tego stanu, w jakim się teraz znajduję..
A jaki to stan?
Na razie nie potrafię go określić..
Strange!

ambiwalencja : :