Komentarze: 6
Tak może i jestem winna sama sobie..
Może miłość mi już przeszła, już nie będę jej szukać, nie będę ogarnięta nadzieją, że może niedługo ktoś mnie pokocha.. i ja kogoś.. bo im więcej o tym myślę tym bardziej to uczucie.. ta miłość się ode mnie oddala..
Pomimo iż z Nim nie jestem i nie będę uważam, że On jest dla mnie.. tylko że jak będę ładna i zgrabna.. to dopiero w tedy można coś zacząć działać.. więc nie wiem czy to kiedykolwiek się stanie.. może kiieeeddyyyśśś!!
Narazie jest mi źle z powodu tego, że On przeze mnie nie potrafi zaufać kobiecie.. nie wiedziałam, że aż tak Go zraniłam, przecież podobno było już wszystko ok.. pół roku już minęło od wyjawienia prawdy.. a jednak tak mu to zrobiło na psychice.. to moje kłamstwo :( powoli zaczynam żałować, że w ogóle Go poznałam.. nie dlatego, że ja cierpię.. bo ja jestem przyzywczajona do odtrąceń.. ale dlatego, że ktoś cierpi przeze mnie :( i do tego osoba, na której bardzo mi zależało..
Wiem, że On jest samotny, tzn. zawsze czułam, że kryje się przed całym światem, że na zewnątrz udaje twardziela.. a w środku wszystko w Nim buzuje.. jak kiedyś było jeszcze wszystko w porządku między nami.. to opowiadał mi o tym co Go denerwuje i jakie ma marzenia.. nie miał nikogo więcej by o tym mówić.. trzymał to w sobie.. jedynie mi mówił wiele rzeczy. Może tak woli nic nikomu nie mówić.. ale wiem, że to nie jest łatwe tak wszystko ukrywać..
Nie chcę być z Nim, już nie.. bo wiem, że jestem niebiezpieczna dla Niego i dla wszystkich innych.. ale chciałabym być jakąś oporą dla Niego.. przyjacielem.. żeby mógł sobie od czasu do czasu pogadać z kimś.. ja Go znam na tyle, że mogę Go zrozumieć.. ciekawe tylko czy On i mnie zrozumie..