Niedzielny poranek (godz: 12) nie zaczął się dla mnie sympatycznie.. zostałam brutalnie obudzona dzwonieniem komórki - muzyczką z gumisiów :P.. przez rzekomego pana z Bydgoszczy, który chciał rozmawiać z jakąś konsultantką i numer wziął z jej wizytówki..
Niestety bateria mi się rozładowała i rozmowa zakończyła po tym jak pan z Bydgoszczy po raz drugi dyktował mi -zaspanej - numer telefonu, jaki znajdował się na wizytówce.
Włączając komórkę, dostałam smsa: od Tomasz: "Pasta "Jurmet" :))))) pozdr zboq"
Tego pana znam jedynie z gg.. i dwa razy w życiu z Nim rozmawiałam przez telefon (dlatego go nie poznałam).. Jeden raz około 1 w nocy w Sylwestra, no i dzisiaj.. hmm ale dzisiaj to miłe nie było bo mnie obudziło.. :/
Co zaa.. skopię mu kiedyś zadek :D Kawałów mu się zachciało :D
No ale mam nadzieje, że to nie zaowocuje złym humorem u mnie.. nie, nie :) ja tam lubię takie żarty.. no ale mógł godzinę później zadzwonić, bo do domu wróciłam o 4..
Byłam u Ani na seansie filmowym.. Obejrzałyśmy idola i 3 komedie.. więc trochę tam siedziałam..
Wczoraj około 20.30 (już byłam u Ani) zadzwoniła do mnie bratowa pytając się czy nie poszłabym z nią i bratem do Bulaju (tego klubu gdzie zawsze chodzę i mam już go dość) bo podobno ma być tam niezła impreza. Odmówiłam bo już się z Anią umówiłam..
Ale później tak sobie myślałam, czy może żałować nie będę, że nie poszłam.. bo jak by było dużo ludzi.. tak jak kiedyś było.. to mogłoby być naprawdę fajnie..
Złapałam się też na myślach, że może bym Go tam spotkała..
A jak nie Go.. to może tego chłopaka co kiedyś mnie prosił o numer telefonu.. bo też czasem o Nim myślę.. Przez tego chłopaka dużo się działo.. no ale to w innej notce może napiszę.. Bo i tak już za długo wyszło :P
A no i po powrocie brata z żonką.. już przestałam żałować.. bo widziałam zdjęcia i widziałam, że za dużo osób nie było.. a ja lubię jak są tłoki :D