Archiwum 16 czerwca 2005


cze 16 2005 Dzieci?? nie tym razem.. (notka o niczym...
Komentarze: 12

Jednak do Babci nie jadę:/ trochę mi głupio z tego powodu, no ale nie wyrobiłabym się.. posiedziałabym u babci 15 minut i już bym musiała wracać.. więc nie było sensu.. pojadę do niej na dniach sama z kwiatkiem :) bo jak się dowiedziałam to wyprawiane są jednak babci imieninki, a nie wujka :D LOL

Do tego jakoś nie mogę się ogarnąć.. tyle do zrobienia a nie wiem od czego zacząć.. We wszystkim się gubię :/
Aha o Ani miałam napisać notkę.. no na dniach jedną taką stworzę bo na dzień dzisiejszy za duży bałagan mam w głowie..
Jak nie miałam, o czym pisać, tak teraz mam nawał myśli, chociaż muszę je chyba uporządkować sobie w głowie zanim zacznę coś pisać, żeby trochę to zrozumiane było..

A no i chciałam podkreślić jeszcze raz, że bawić się lubię, ale tak jak każdy z nas ma czasem gorsze dni i w tedy mamy ochotę siedzieć i nic nie robić.. Prawda?.. a co gdy taka Ania przychodzi i zaczyna namawiać was na jakąś imprezę, na którą totalnie nie macie ochoty.. ale pod presją tego, że zależy wam na niej jako na bliskiej osobie (przyjaciółce?) i nie chcecie znów się kłucić.. i chcecie żeby już skończyła ze swoją gadką typu "No chodź, no chodź, no chodź" bo doprowadza was do szału.. w końcu ZGADZACIE SIĘ ale i tak nie macie najmniejszej ochoty iść na tą imprezę..'

Hmm ktoś w komentarzach coś mi tam o dzieciach wspomniał:>
Że mam korzystać z życia, bawić się dopóki dzieci nie będę mieć.. heh..
Po uno - dzieci za szybko nie chcę mieć:P
Po secundo - nawet, jeśli napotkała mnie tzw.: wpadka, (co jest mało prawdopodobne) to wiem, że mając dziecko i tak bym się bawiła.. może mniej.. może była bym zmęczona na cotygodniowe eskapady, ale jak widzę mojego brata z żonką, którzy niestety mieli wpadkę (ona 17 on 19 lat).. i widzę tego brzdąca, który no już wyrósł na dużego chłopaka :D to wiem, że rodzice na pewno mi by pomogli, brat z żonką sobie też często wychodzą na imprezy.. Młodego podrzucą do dziadków i mają wolny czas..
Więc nie można patrzeć na to, że jak ma się dziecko to już jest koniec świata dla mnie.. bo z tego komentarza tak wywnioskowałam.. Dziecko = Areszt domowy, Katorgie, Zero znajomych!
BEZ PRZESADY!!

Poza tym mnie przeraża myśl, że miałabym zajść teraz w ciążę.. nie wyobrażam sobie tego.. mam całkiem inne plany na przyszłość..  dlatego w razie co jestem zabezpieczona.. a poza tym .. i tak nie ma z kim zmajstrować takiego małego, słodkiego, kuci, kuci dzieciaczka :D
Wszystko pod kontrolą :) przezorny zawsze zabezpieczony :)

ambiwalencja : :
cze 16 2005 Natrętność..
Komentarze: 9

Przede mną oryginalny dzień coś czuję.. tym bardziej, że obudziłam się tak wcześnie.. bo dla mnie 7.40 to noc jeszcze..
Zazwyczaj wstaję o 13, a dzisiaj coś sama z siebie się obudziłam.. ale chcę dalej zasnąć by mieć siły na później... tym bardziej, że nie będę próżnować wieczorem..

Około 14 zostaję z bratankiem, bo bratowa ma egzamin, więc ja dobra ciocia oczywiście, że się zgodziłam z nim zostać.. Potem o 16 biorę malucha i jedziemy do babci i wujka, bo ten drugi ma imieninki..
Babcia zapewne będzie miała zrobione gołąbki:D, kto, jak kto ale moja babcia robi najlepsze gołąbki, jakie kiedykolwiek jadłam.. no i sałatkę z kurczakiem i ananasem.. mniam..
No, ale obiadać się nie będę gdyż jestem na diecie, która do tej pory jakoś mi nie wychodzi za dobrze, no i do tego wieczorem idę na imprezę, na którą zostałam w sumie zmuszona iść..
Nie mam ochoty tańczyć.. tym bardziej nie mam ochoty na muzykę lat 60-70 a takowa akurat ma dzisiaj lecieć w tym klubie do którego się wybieramy..
Aaaaaaaaa no oszaleje.. czy ja nie mogę mieć znajomych z osobowością taką jak ja mam? Nienawidzę natrętnych osób, nie cierpię naprzykrzania się, męczenia i natarczywych namawiań, a dlaczego?? Bo trudno mi zawsze odmówić..
Akurat Ania jest taka, że zawsze do wszystkiego mnie namówi..
"No chodź fajnie będzie... Madziaaa noooo jak zawsze zamulasz, ojj weeeźź.. Potańczymy sobie.. Tobie się nigdy nie chce... no chodź!!"

Jak ona mi mówi, że nie ma na coś ochoty.. to przyjmuję to do wiadomości, i stwierdzam "może następnym razem" a nie zawieszam się na jej szyji (to było w przenośni) i gadam jak trajkotka "no chodź, no chodź, no chodź..."
Bardzo dużo mnie takich osób otacza.. takich natrętnych, a to jest cecha której najbardziej nienawidzę bo doprowadza mnie do szału...
Czasami racja.. fajnie jest być namówionym, bo może być w miarę pozytywnie.. ale żeby tak bez przerwy.. 
A najgorsze jest to, że jak postawie na swoim to w moją stronę wycelowany jest FOCH duży MEGA foch!!..
i jak tu nie dostawać szału??:/

Ale się rozpisałam.. No nic idę próbować się zdrzemnąć na chwilę, jeśli mam wytrzymać na tej imprezie trochę..
Tym bardziej, że do Sopotu trzeba będzie jechać aż.. :

Ps: A zdjęcie się pojawi na szablonie w tedy kiedy stronka, z której ono pochodzi, zacznie działać... kwestia czasu :D

ambiwalencja : :
cze 16 2005 Czasami bywa tak, że wszystko jest na wspak!...
Komentarze: 10

Wróciłam, z nowym wizerunkiem bloga.. ale to nie znaczy, że i ja się zmieniłam..
Chociaż sama nie wiem..
Może coś się we mnie zmienia samo z siebie..
Jakoś ciężko mi na dniach...
Nie mam na nic ochoty, a jednak wbrew sobie zgadzam się na wszelkie propozycje (jeśli chodzi o jakieś wyjścia)..
Powinnam być bardziej asertywna, mniej uległa, stanowcza. ehh
Nie mam cech władczych w sobie.. dlatego czekam aż ktoś mną zawładnie..

On to potrafił.. zawładnął moją duszą.. sercem..
Jedynie ciała mu nie oddałam.. chociaż było tak blisko..
Nie, nie chcę Go z powrotem.. ale chcę kogoś, kto potrafi tak samo zawładnąć mną jak On..

Bratowa ostatnio mnie troszkę irytuje..
Nie lubię jak mówi do mnie z tonem matki w głosie..
Jak bym miała się jej słuchać...
"Ty nigdy nie zmywasz, tylko ja tu zmywam" - odezwała się ta, co jej tydzień w domu nie było od rana do wieczora..
Aż mnie skręca żeby jej czegoś nie powiedzieć czasami..
Ale na szczeście już rzadko się zdarzają takie incydenty, którymi mnie doprowadza do szału..
Bo nie wspomnę tego co było 4 lata temu.. jak się wprowadziła.. :

Z czasem godzimy się ze wszystkim.. i sie przyzwyczajamy do stanu rzeczy..
Mam nadzieję, że ja niedługo się przyzwyczaję do tego stanu, w jakim się teraz znajduję..
A jaki to stan?
Na razie nie potrafię go określić..
Strange!

ambiwalencja : :