Archiwum 08 lipca 2005


lip 08 2005 miloosio... było i się skończyło...
Komentarze: 8

Jeden sms... i normalnie uśmiech na twarzy...
a potem następne smsy...

fiu fiu fiu..

"Nie Madzia!!.. nie rób sobie nadzieji... nie rób sobie nadzieji..nie rób.. bo JAK ZAWSZE SIĘ ROZCZARUJESZ!!"
- to było moje sumienie.. - dobrze prawi...!!

Tak właśnie zazwyczaj bywa.. Poza tym nawet jeśli coś będzie to tylko przez chwilę.. on za daleko mieszka..

No i dopadła mnie myślówka.. ehh :/ :(
Nawet nie wiem o czymś myślę..
Jest mi źle.. oby do jutra przeszło... jutro impreza, na którą długo czekałam.. jestem spragniona głośnej muzyki, beztroskich tańców, oderwania się od rzeczywistości..
Może spotkam jutro pana od smsów.. ale znając moje szczęście.. nie dojdzie do tego.. lub coś innego trzaśnie :/

ambiwalencja : :
lip 08 2005 Z seri: Nie dla dzieci..
Komentarze: 13

 tylko dla dorosłych (powiedzmy - dozwolone od lat 16, ja juz wtedy czułam się dorosła)

Ostatnio coś Ci faceci mnie męczą. Każda notka jest o nich.. chyba brak mi bliskości, tak jak to stwierdził unloved. Chyba?? nie no napewno brak mi tej bliskości.. ale dam radę jeszcze trochę bez niej.. w końcu się już nauczyłam tak żyć.

 Sny mnie zżerają w nocy.. cały czas, coś innego.. dzisiaj erotycznego - aczkolwiek wcale to nie byl sen namiętny i czuły...
Raczej małe spotkanie na imprezie z Markiem, Stałam w jakimś zaułku niedaleko plaży, on podszedł zaczął mnie dotykać i ściskać piersi, nagle spodnie były już w dole.. majtki mi rozerwał i normalnie jak jakiś napalony gnojek - przeleciał..
Nie było ani jednego całusa w usta.. namiętnych pocałunków w szyje itp. to tym bardziej nie było.. Nawet delikatnych subtelnych dotyków z jego strony... Odgarnięcia włosów z twarzy, czy też dotyku jego ręki na policzku... nic takiego nie czułam..
Ja oparta o ścianę.. on wchodzący we mnie bezczelnie, szybko, gwałtownie..
Tylko ten jego wzrok.. patrzał na mnie jak zwierze jakieś, które zaraz by mnie chciało rozszarpać, pożreć a resztki mojego ciała pozostawić, żeby muchy mogły mnie obleźć...
Zostałam w śnie rozdziewiczona, ale tak jak tego nie chciałam i nie chcę w realnym życiu...
Beznamiętnie tak, podle, wręcz ochydnie..

Może ten sen to jest taka przestroga, żeby zaczekać na tego właściwego??
Ale w końcu zapamiętany sen nigdy się nie spełnia:)..
To mnie podtrzymuje na duchu...

ambiwalencja : :