Nienawidzę jak ktoś się obraża.. i to jeszcze bez powodu.
Nie pamiętam, kiedy to ja sie obraziłam..
Bardzo rzadko to robię.
Coś mi się wydaję, że dzisiejszego wieczoru łzy ulecą ze mnie.
Piszę.. piszę i piszę..
nudzę się.. więc piszę..
Cierpię, więc piszę..
szkoda, że nie umiem pokazać tego bólu, który we mnie tkwi..
Dusza moja krzyczy, a nikt jej nie słyszy..
koszmar!
Poprzednia notka. Totalna samotność? hmm.. nie wiem czy totalna ale samotność.
Osoba, którą uważałam za przyjaciółkę, może nadal nią jest, ale ona ma swoich znajomych, z nimi spędza sobotnie wieczory.. no chyba, że chodzi o klasę..
ale to w tedy zawsze jest "Powiadom Anie żeby przyszły"
A nie "Powiadom Magdę żeby przyszły"
Czy tylko ja to widzę??!! :/
Ania tego może nie zauważa, ale wszystko, co się dzieje, kręci się wokół niej. Się dziwi, dlaczego J (kolega z klasy) napisał do niej smsa.. mnie jakoś to nie dziwi, w końcu gadali ze sobą nie raz. Zdziwiłoby mnie to, jak by do mnie napisał. Po prostu tak jak już powiedziałam to T na gg, brzydcy ludzie nie mają zbyt wielu znajomych.. Przynajmniej ja tak mam.
Może i jest trochę w tym mojej winy, czekam aż to do mnie ktoś się odezwie.. a rzadko robię to sama..
Ale może, dlatego, że jak się już odzywam to jestem spławiana..
A nie lubię być natrętna, nie lubię się narzucać.. nie lubię być ciężarem dla kogoś..
wystarczy, że dla siebie jestem.
Jeszcze została rodzina.. hmm tak rodzinka.
Właśnie 1/3 tej rodzinki się obraziła za to, że zażartowałam, że nie mogą zjeść mozarelli z pomidorami, którą ja zrobiłam tylko mają zjeść tą, co zrobił Ojciec.
Głupota!!
No i do tego, (czyli tej samotności) dochodzi jeszcze jeden składnik mojego "ja" a mianowicie to, że nie potrafię prosić o pomoc, a nawet jak bym potrafiła to i tak nie miałabym, kogo poprosić.
Poza tym ja mam zakodowane w głowie, że pomocy nie potrzebuję, że sama ze wszystkim sobie poradzę, tak jak całe życie sobie radziłam.. a tak wcale nie jest.. bo człowiek czasami potrzebuje pomocy!
Może teraz da się zrozumieć, dlaczego "ambiwalencja"
Heh ta notka miała być krótka, no, ale nie wyszło..
Czy ktoś w ogóle mnie rozumie?